Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Ponad 70 proc. dzieci z tzw. domu powrotu wraca do rodzin

0
Podziel się:

Ponad 70 proc. podopiecznych z tzw. domu powrotu w Białymstoku wraca do
rodzin - powiedziała PAP jego dyrektorka Anna Tomulewicz. W poniedziałek ośrodek, gdzie czasowo
przebywają dzieci i młodzież z problemami rodzinnymi, odwiedził premier Donald Tusk.

*Ponad 70 proc. podopiecznych z tzw. domu powrotu w Białymstoku wraca do rodzin - powiedziała PAP jego dyrektorka Anna Tomulewicz. W poniedziałek ośrodek, gdzie czasowo przebywają dzieci i młodzież z problemami rodzinnymi, odwiedził premier Donald Tusk. *

Placówka działa od maja 2012 roku, prowadzi je białostockie Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie "Droga", założone przez werbistę ojca Edwarda Konkola. W domu jednorazowo może przebywać kilkanaścioro dzieci. Zadaniem pracowników jest praca z rodzicami oraz uregulowanie sytuacji życiowej dzieci.

Od początku działania ośrodka przebywało w nim w sumie 24 podopiecznych. 14 dzieci wróciło do swoich rodzin bądź zostało adoptowanych, kolejnych troje przygotowuje się do powrotu do rodziców - powiedziała dyrektorka domu Anna Tomulewicz.

"Pobyt dzieci w domu traktujemy jako ostatnią szansę rodziców zawalczenia o rodzinę" - mówiła. Dodała, że kiedy sąd decyduje o skierowaniu dzieci do tej placówki, to jest to moment, kiedy wielu rodzicom "otwierają się oczy", bo dzieci nie ma w domu i trzeba o nie "fizycznie zawalczyć".

Dodała, że to jest czas, kiedy z rodzicami pracują asystenci, pomagają im "stanąć na nogi". Zadaniem rodziców, oprócz pracy nad sobą, jest też zajmowanie się dziećmi. Tomulewicz mówiła, że rodzice odwiedzają je w "domu powrotu", odprowadzają do szkoły, a wieczorem przychodzą, żeby przeczytać im bajkę na dobranoc. "Rodzice są często w głębokim kryzysie, ale chcą mieć dzieci przy sobie, wolą mieć je w swoim domu niż kilka razy dziennie przychodzić do nas. To jest dla nich motywujące, aby odzyskać dzieci, a my im w tym pomagamy" - powiedziała.

Wizyta w tym domu, a także wspólne śniadanie z dziećmi i opiekunami, było pierwszym punktem wizyty szefa rządu w Podlaskiem. Donald Tusk odwiedził też m.in. uniwersytecki szpital kliniczny oraz wziął udział w otwarciu po remoncie zabytkowych wnętrz prawosławnego klasztoru w Supraślu.

Tusk na konferencji prasowej w szpitalu klinicznym mówił o swojej porannej wizycie w "domu powrotu" założonym przez jego wieloletniego przyjaciela z Kaszub (Tusk i Konkol pochodzą z Kaszub - PAP). Powiedział, że "jest zafascynowany" modelem pracy, jaki wypracowano w domu stowarzyszenia "Droga". "To jest model, w którym pomaga się nie samym dzieciom, ale całym rodzinom, po to, aby dzieci mogły wrócić do rodziny, która znalazła się w tarapatach. Wszyscy uznajemy, że największym sukcesem tego typu działalności pomocowej jest odbudowanie prawdziwej rodziny, a nie pomoc dzieciom poza rodziną" - mówił.

Jak powiedział PAP Konkol, podczas śniadania rozmawiał z premierem m.in. o lukach w ustawie o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, które - jak dodał - utrudniają "trochę" funkcjonowanie takiego "domu powrotu". Mówił, że ustawa nie przewiduje np. tzw. hosteli przejściowych dla rodziców z dziećmi. Jego zdaniem to bardzo ważne miejsce dla rodziców, którzy skończyli terapię, mogą zabrać dzieci z tzw. domów powrotów i rozpocząć nowe życie.

"To bardzo ważne, żeby rodzice i dzieci mogli przebywać razem. Na tym polega nasza praca, pracujemy z rodzicami tych dzieci, aby ich pociechy mogły do nich wrócić. I ta praca przynosi efekty, które mógł zobaczyć premier. Ale okazuje się, że kiedy te rodziny w jakiś sposób są scalone, mogą się usamodzielnić, to nie mają, gdzie wyjść, bo tych rodziców nie stać na wynajęcie mieszkania. Takie hostele są po prostu potrzebne" - powiedział Konkol.

Mówił, że spotkanie z premierem było "wielką radością" dla samych dzieci. Dodał, że premier własnoręcznie podpisał dzieciom zwolnienia z kilku pierwszych lekcji tego dnia. "One jutra pobiegną do szkoły z wielką radością, żeby pokazać, kto im zwolnienie z zajęć podpisał. To dla nich ważne, że ktoś się nimi interesuje, czują się dowartościowane, mogą się pochwalić, bo do tej pory raczej ukrywały swój dom rodzinny, nie miały czym się pochwalić" - mówił.

Stowarzyszenie "Droga" działa od 1991 roku i jest jedną z najbardziej znanych i aktywnych organizacji pomocowych w Podlaskiem. Zajmuje się dziećmi z rodzin ubogich i patologicznych. Prowadzi dom, gdzie znajdują schronienie, mogą najeść się, odrobić lekcje. Stowarzyszenie wspiera całe rodziny, organizuje letni wypoczynek, zbiórki żywności i odzieży, pomoc terapeutyczną. Zbiera też pieniądze na stypendia dla najzdolniejszych podopiecznych. (PAP)

swi/ kow/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)