Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Białystok: Zakończył się proces ws. śmierci przed nocnym klubem

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły z rozprawy
#

# dochodzą szczegóły z rozprawy #

22.10. Białystok (PAP) - Kary 6 lat więzienia zażądał we wtorek prokurator dla głównego oskarżonego w procesie ws. śmierci 24-letniego mężczyzny przed nocnym klubem w Białymstoku. Uderzony w twarz mężczyzna upadł, uderzając głową o kamienne płyty; zmarł w szpitalu. Wyrok - w piątek.

Do zdarzenia doszło w kwietniu 2012 roku przy ul. Lipowej w centrum Białegostoku. Oskarżeni to mężczyźni zatrudnieni w lokalu w charakterze służby porządkowej.

Na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, ale najpoważniejszy zarzut - ciężkiego uszkodzenia ciała skutkującego śmiercią - postawiono mężczyźnie, który uderzył w twarz 24-latka. To po tym ciosie chłopak upadł, uderzając głową w twarde podłoże. Obrażenia były na tyle poważne, że zakończyły się śmiercią.

Kolejnym siedmiu osobom prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu chłopakowi, który był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Pięć z nich zostało też oskarżonych o pobicie, jeszcze w lokalu, brata 24-latka.

Prokurator w końcowym wystąpieniu zwrócił uwagę, że najważniejszym dowodem byli nie świadkowie i ich zeznania, ale nagranie z monitoringu (w śledztwie prokuratura powoływała biegłych, którzy zajmowali się odzyskiwaniem danych z monitoringu w lokalu). Jak mówił, widać tam wyraźnie, że chłopak został przed nocnym klubem uderzony w twarz i upadł. Zaznaczył też m.in., że ochrona w lokalu zobowiązana jest także do udzielania pomocy osobie, która takiej pomocy potrzebuje.

Zażądał kary 6 lat więzienia dla tego pracownika ochrony, który chłopaka uderzył. Dla pozostałych oskarżonych - kar od pół roku do roku więzienia, w zawieszeniu na 3-4 lata.

W przypadku głównego oskarżonego, sąd zapowiedział możliwość zmiany kwalifikacji prawnej przyjętej przez prokuraturę, na nieumyślne spowodowanie śmierci. Byłaby to kwalifikacja łagodniejsza.

Rodzice zmarłego, którzy mają w procesie status oskarżycieli posiłkowych, chcieli surowszych kar i przyjęcia kwalifikacji prawnej z aktu oskarżenia. Chcą też w sumie 130 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania od oskarżonych.

Obrońca głównego oskarżonego chciał łagodniejszej kary, niż domaga się oskarżyciel. Przywoływał w mowie końcowej orzeczenia sądowe, w których takie sytuacje, gdy dochodzi do ciosu w głowę powodującego upadek ofiary, uderzenia głową o podłoże, a w konsekwencji do obrażeń skutkujących śmiercią, kwalifikowane były jako nieumyślne spowodowanie śmierci. Przypominał, że zdarzenie zaczęło się od awantury w lokalu (brat poszkodowanego chłopaka kłócił się z dziewczyną), na którą zareagowali ochroniarze.

Sam oskarżony przepraszał bliskich zmarłego. Mówił, że to był wypadek.

Obrońcy pozostałych oskarżonych chcą uniewinnienia ich klientów.

Przed końcowymi wystąpieniami stron, sąd wysłuchał opinii biegłej lekarki, która pytana była m.in. o sposób, w jaki został uderzony chłopak i o obrażenia, których doznał. Mówiła m.in., że na podstawie obrażeń trudno ostatecznie rozstrzygnąć, czy było to uderzenie otwartą dłonią (tak zeznaje oskarżony) czy może pięścią. Dopytywana przez obrońcę oceniła, że siła uderzenia była "średnia".

Była też pytana, czy chłopak mógł po tym uderzeniu stracić przytomność, zanim uderzył głową o chodnik. Powiedziała, że nie jest w stanie tego ocenić, ale za znacznie bardziej prawdopodobną sytuację uznała, że utrata przytomności nastąpiła wskutek uderzenia o dużą, płaską powierzchnię.

Po niej zeznawali też dwaj świadkowie, którzy - jak się okazało - nie byli przesłuchiwani przez prokuraturę w śledztwie, a zostali zgłoszeni przez obrońców. Mówili, że byli naocznymi świadkami zdarzeń przed klubem (widać ich na zapisie monitoringu). Zapewniali, że widzieli, iż ochroniarz uderzył chłopaka otwartą dłonią. (PAP)

rof/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)