Kolejny wniosek formalny, tym razem o wyznaczenie obrońcy z urzędu jednemu z oskarżonych, uniemożliwił w poniedziałek białostockiemu sądowi zakończenie procesu dotyczącego m.in. upowszechniania treści antysemickich.
Wśród sześciu osób oskarżonych w tej sprawie jest lider Polskiej Partii Narodowej (PPN) Leszek Bubel.
Ponieważ inny z oskarżonych niespodziewanie złożył wniosek o obrońcę z urzędu, ale nie umotywował go, sąd musiał proces odroczyć, by dać tej osobie czas na przygotowanie uzasadnienia potrzeby korzystania z pomocy adwokata.
Kolejna rozprawa ma się odbyć na początku kwietnia.
W poniedziałek miał skończyć zeznania świadek, o którego wnioskował Leszek Bubel. Nie wiadomo, czy sąd otrzymał już zeznania trzech świadków przesłuchiwanych w ramach pomocy prawnej przez sądy w innych miastach w kraju.
Śledztwo zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez mężczyznę, który na słupach ogłoszeniowych i murach w Białymstoku zauważył czarno-białe plakaty. Ocenił, że ich treść to nawoływanie do nienawiści w stosunku do narodu żydowskiego. Zarzuty dotyczące plakatów postawiono dwóm osobom.
Zarzuty dotyczą również publikacji w wydawanym przez Bubla piśmie. Trafiało ono w 2005 roku do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.
Jak informowała prokuratura, chodzi o "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Ani Leszek Bubel, ani inni oskarżeni do zarzutów nie przyznają się. (PAP)
rof/ pz/ woj/