Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Błędne odpisy wyroku ws. Kiszczaka - udzielono pouczenia

0
Podziel się:

Udzieleniem pouczenia pracownikowi sądu
skończyła się sprawa rozesłania stronom roboczej wersji wyroku
Sądu Okręgowego w Warszawie umarzającego sprawę gen. Czesława
Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników
kopalni "Wujek" w 1981 r.

Udzieleniem pouczenia pracownikowi sądu skończyła się sprawa rozesłania stronom roboczej wersji wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie umarzającego sprawę gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w 1981 r.

Z powodu tego błędu, w marcu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie nie rozpatrzył apelacji prokuratury i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych, które wnoszą o uchylenie umorzenia i o ponowny proces Kiszczaka. W lipcu 2008 r. SO uznał, że karalność nieumyślnego - jak przyjęto - czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r. SA nie badał sprawy merytorycznie, bo okazało się, że w odpisie sentencji wyroku SO dla stron nie podano kwalifikacji prawnej czynu Kiszczaka, choć było to w oryginale wyroku.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Maciej Bednarkiewicz wniósł wtedy o dostarczenie stronom przez SO poprawnych odpisów, bo "połowę swej apelacji" oparł m.in. na błędnym odpisie. Wniosek ten poparli prokurator oraz obrońca. Wszyscy uznali, że w sprawie chodzi o "błąd ludzki".

"To niedopatrzenie sekretarza sądu, bo w oryginale wyroku to jest podane" - mówił w marcu sędzia SA Jerzy Leder, zwracając sprawę SO. O sprawie SA powiadomił prezesa SO, by przeprowadzono postępowanie wyjaśniające. "Nie ma tolerancji ze strony SA dla takich działań czy zaniechań; rzecz musi zostać wyjaśniona, a winni muszą zostać ukarani" - oświadczył Leder

"W ramach postępowania sprawdzającego stwierdzono, że pracownik sekretariatu wysłał stronom odpis niewłaściwej wersji roboczej wyroku" - powiedział we wtorek PAP rzecznik SO sędzia Wojciech Małek. Dodał, że pracownikowi temu udzielono pouczenia. "To kończy sprawę z naszej strony" - oświadczył sędzia.

Małek zaznaczył, że w trakcie tworzenia wyroku mogą być różne jego "wersje robocze". "Wyrok nie podpisany przez sędziego nie jest wyrokiem w sensie prawa, lecz tylko brudnopisem" - dodał.

SO rozesłał już stronom poprawne odpisy swego wyroku. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi ponowili swe apelacje, a SA wkrótce wyznaczy termin ich rozpatrzenia.

Według aktu oskarżenia Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, co było podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek". Kiszczakowi grozi do 10 lat więzienia.

SO uznał, że Kiszczak - zobowiązany jako szef MSW do określenia zasad użycia broni przez oddziały MO - nie spełnił tego obowiązku, poprzestając na wydaniu szyfrogramu, przez co nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo powszechne dla życia i zdrowia górników - zdania o "poprzestaniu na wydaniu szyfrogramu" także nie było w odpisie wyroku SO. Według SO, szyfrogram miał podstawę prawną i nie był rozkazem, lecz tylko powieleniem dekretu o stanie wojennym, choć Kiszczak samodzielnie dopisał, że strzelanie jest możliwe jedynie wobec zagrożenia życia milicjantów. Sąd zwrócił uwagę, że Kiszczak zabronił użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef katowickiej milicji - mimo to ZOMO strzelało.

W kwietniu br. Sąd Najwyższy oddalił kasacje obrony 13 skazanych członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali w "Wujku". Ostateczne są już zatem wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia.(PAP)

sta/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)