Zdaniem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, dostęp do archiwów Instytutu Pamięci Narodowej powinien być powszechny, ale bez tzw. danych drażliwych, dotyczących życia osobistego.
Borusewicz powiedział w środę w Radiu Zet, że nie wolno upublicznić informacji dotyczących życia prywatnego osób, których akta znajdują się w zasobach IPN. Marszałek podkreślił, że dane osób publicznych - takich jak np. on sam - już dziś są publicznie znane, a ewentualne otwarcie archiwów dotyczyć będzie przede wszystkim osób prywatnych, niepełniących dziś funkcji publicznych.
Jak podkreślił, po ewentualnym upublicznieniu archiwów pojawi się pytanie o sens istnienia tej instytucji. "Trzeba się będzie zastanowić, czy po otwarciu archiwów powinna być instytucja, która tymi archiwami specjalnie będzie się zajmować"- podkreślił.
Na pytanie czy jego zdaniem IPN powinien istnieć, Borusewicz odparł, że "to będzie zależało od kształtu ustawy".
Marszałek Senatu nie chciał komentować wypowiedzi b. prezydenta Lecha Wałęsy, który we wtorek zamieścił na jednym z portali internetowych notatkę Służby Bezpieczeństwa z 1981 r. - z której - jak twierdzi Wałęsa - wynika, iż Andrzej Gwiazda był inspirowany przez SB.
Były prezydent, w tekście umieszczonym obok esbeckiej notatki napisał, że Gwiazda stwierdził "już nie z pozycji prywatnej, a członka Kolegium IPN (...), że strajk w stoczni, nasze wielkie dzieło i historyczne zwycięstwo, był inspirowany przez esbecję(...) i tym razem skierował ostrze na Marszałka Borusewicza" - napisał b. prezydent.
Borusewicz powiedział w środę, że nie chce wchodzić w polemiki i dyskusje między Lechem Wałęsą a Andrzejem Gwiazdą. "Nie chcę uczestniczyć w tej dyskusji, nie chcę być piłką między nimi - powiedział marszałek Senatu. (PAP)
drag/ woj/
