Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Brazylia: Prezydent Rousseff o "nowym ryzyku" dla krajów rozwiniętych

0
Podziel się:

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff, przemawiając na
obradującym w Porto Alegre Światowym Forum Społecznym, ostrzegła kraje najbardziej rozwinięte
przed "nowym ryzykiem", jakie im zagraża oprócz kryzysu finansowego: to brak pracy i coraz głębsza
nierówność.

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff, przemawiając na obradującym w Porto Alegre Światowym Forum Społecznym, ostrzegła kraje najbardziej rozwinięte przed "nowym ryzykiem", jakie im zagraża oprócz kryzysu finansowego: to brak pracy i coraz głębsza nierówność.

Przemawiając w nocy z czwartku na piątek wg czasu polskiego do 4 tys. uczestników forum odbywającego się tradycyjnie w tym brazylijskim mieście jako "alternatywa forum bankierów świata", to jest Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, zaapelowała o zmianę "modelu rozwoju" stosowanego zarówno w bogatych, jak biednych krajach świata.

Odwołując się wyraźnie do uznanych przez ekonomistów całego świata rezultatów brazylijskiej polityki rozwoju, polegającej na inwestowaniu w zwiększanie zatrudnienia i rozszerzanie rynku wewnętrznego, Rousseff powiedziała: Kryzys finansowy w Europie i w USA kryje w sobie nowe ryzyko - pogłębianie się bezrobocia i wzrost nierówności między obywatelami.

Prezydent Brazylii wskazała na "haniebne rezultaty społeczne kryzysu, który dotknął kraje rozwinięte: koncentrację zysków, wzrost ubóstwa, eksplozję bezrobocia".

"Bezrobocie i głęboka nierówność społeczna są szczególnie okrutne, gdy powstają w bogatych krajach o rozwiniętych prawach obywatelskich (...), gdy godzą w ludzi młodych, kobiety i imigrantów" - powiedziała Dilma Rousseff.

Takiej polityce finansowej przeciwstawiła wyniki osiągnięte przez niektóre kraje Ameryki Łacińskiej dzięki zastosowaniu "postępowych modeli redukowania ubóstwa".

Brazylijskie media podkreślają fakt, że 64-letnia Dilma Rousseff, była członkini partyzantki, która walczyła z dyktaturą wojskową (1964-85) w Brazylii już po raz drugi od objęcia prezydentury udała się na forum w Porto Alegre, a nie do Davos.

Tymczasem prezydent Luiz Inacio Lula da Silva, założyciel brazylijskiej Partii Pracy i twórca nowej brazylijskiej polityki gospodarczej, którą kontynuuje obecna prezydent, zawsze uczestniczył w szczycie w Davos.

"Davos przez osiem lat (dwie kadencje) prezydentury Luli, zawsze przyjmowało go wielką owacją, aby nadać temu szczytowi nowy, socjalny aspekt. Bankierzy przyznali mu nawet w 2010 r. tytuł +męża stanu roku+" - przypomina brazylijski korespondent madryckiego dziennika "El Pais" Juan Arias.

Dlaczego? Na to pytanie dziennikarz odpowiada: "Lula musiał być obecny w Davos, aby przekonać świat finansów i największe światowe przedsiębiorstwa, że rozwijająca się w szybkim tempie Brazylia jest już innym krajem, a on sam porzucił swe antykapitalistyczne uprzedzenia z czasów, gdy był działaczem związkowym. Tymczasem dziś Brazylia nie musi już niczego światu udowadniać, a nawet mogłaby udzielić Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej pewnych rad, jak przejść przez kryzys światowy z minimalnymi stratami". (PAP)

ik/ ro/

10666256 106712565

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)