Gigantyczny ziemny krater powstały w brazylijskiej metropolii gospodarczej Sao Paulo, pochłonął pojazdy i ludzi, wywołując panikę. Ratownicy w niedzielę nadal z pomocą psów przeszukiwali gruzy na miejscu katastrofy.
Dziura o średnicy do 80 metrów i głębokości 30 metrów powstała w piątek czasu lokalnego, podczas prac przy budowie nowej stacji metra w dzielnicy Pinheiros. Pojawiła się nagle i z nieznanych wciąż przyczyn.
Pochłonęła m.in. minibus z kierowcą, konduktorem i pasażerami oraz dwóch przechodniów i kierowcę ciężarówki z sąsiedniej budowy.
Władze uważają, że jeszcze jest szansa na odnalezienie żywych ludzi.
Krewni zaginionych przybyli na miejsce katastrofy i spędzili tam noc.
Spod gruzów wydobyto do tej pory dwa samochody.
W wyniku osunięcia ziemi, poważnie uszkodzonych zostało wiele sąsiednich domów - podają media. Ewakuowano co najmniej 80 rodzin.
Władze miejskie nie poczuwają się do winy. Konsorcjum firm budowlanych zaangażowanych w budowę metra oznajmiło, że do katastrofy przyczyniły się ulewne deszcze, rozmywając grunt.
Robotnicy opowiadają, że jeszcze większej tragedii uniknięto jedynie dzięki temu, że zbliżające się "trzęsienie ziemi" obwieścił "dziwny szmer", a także spadające kamyki. "Na placu budowy pracowało 20-30 ludzi, wszyscy zdołali uciec" - powiedział jeden z pracowników.(PAP)
klm/ ro/ 2500, arch.