Rząd brazylijski ogłosił w piątek prognozę dotyczącą przyrostu PKB w tym roku: w największym kraju Ameryki Łacińskiej, który stał się w ostatniej dekadzie regionalnym mocarstwem, wyniesie on od 7,5 do 8 proc.
Będzie to najlepszy wynik od początku drugiej czteroletniej kadencji prezydenta z ramienia Partii Pracy, Luiza Inacia Luli da Silvy. Po nim stanowisko obejmie kandydatka tej partii Dilma Rousseff, która wygrała 31 października drugą turę wyborów prezydenckich.
W 2007 r. brazylijski produkt krajowy brutto wzrósł o 6,1 proc., w 2008 r. o 5,2 proc, a w 2009 - o 5 proc.
Po trzech latach kryzysu w gospodarce światowej brazylijski real umocnił się przeszło dwukrotnie: za 1 dolara USA płaci się obecnie ok. 1,7 reala.
Brazylii powiódł się plan zmniejszania strefy skrajnego ubóstwa, w której na początku rządów Luli żyła połowa obywateli blisko 190-milionowego kraju. Udało się z niej wyprowadzić 20 milionów Brazylijczyków, którzy zdobyli zatrudnienie i stali się uczestnikami rynku wewnętrznego.
Po 30 latach szybkiego rozwoju rolnictwa Brazylia dołączyła do wielkiej piątki światowych potentatów rolniczych: USA, Australii, Unii Europejskiej, Kanady i Argentyny.
Według najnowszych danych ogłoszonych przez rząd brazylijski, wydajność pracy w rolnictwie od 1996 do 2006 roku wrosła o 360 proc. Statystyczne prawdopodobieństwo, że produkt kupowany w supermarkecie w wielu krajach europejskich jest brazylijskiego pochodzenia, odnosi się już nie tylko do kawy, lecz także do produktów sojowych, soku z pomarańczy, cukru, kurcząt i wielu innych. (PAP)
ik/ mc/
641517