Mieszkańcy Brazylii, trzeciej na liście "niebezpiecznych" krajów Ameryki Południowej po Kolumbii i Wenezueli, niezbyt chętnie wyzbywają się posiadanej broni mimo wezwań i ekwiwalentów pieniężnych oferowanych przez rząd - ubolewa resort sprawiedliwości.
Minister sprawiedliwości Jose Eduardo Cardozo oświadczył w czwartek, że na drodze do rozbrojenia cywilnej ludności kraju stoją "interesy ekonomiczne" i zakorzeniona w społeczeństwie "kultura przemocy".
"Ludzie wierzą, że mając w domu broń są bezpieczni, ale to przekonanie kompletnie odbiega od rzeczywistości" - powiedział minister w wywiadzie radiowym nadanym w dniu, w którym ONZ rozpowszechniła swą listę "najniebezpieczniejszych" krajów Ameryki Południowej.
"Generalne Studium w sprawie Zabójstw" opublikowane przez genewskie oenzetowskie Biuro do walki z narkotykami i przestępczością podało, że w Brazylii na każde 100 000 ludności przypada 22,7 zabójstw, w Wenezueli - 49 i w Kolumbii - 33,4.
Wiele inicjatyw podejmowanych przez rząd na rzecz rozbrojenia zderza się z "kulturą przemocy" panującą w społeczeństwie oraz z interesami ekonomicznymi wytwórców broni - mówił Cardozo.
Mimo to w toku kolejnej kampanii na rzecz rozbrojenia - rząd prowadzi je od 2004 roku - Brazylijczycy złożyli na komisariatach policji 25 000 sztuk niezadeklarowanej, czyli posiadanej bez zezwolenia, broni palnej, którą oddawali w zamian za rekompensatę materialną.
"Po raz pierwszy zwracano również ciężkie uzbrojenie" - powiedział minister Cardozo. Jako jeden z przykładów podał "oddanie władzom przez cywilnych obywateli na zasadach anonimowości 50 karabinów szturmowych". (PAP)
ik/ ro/
0034668