Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Budryk": Opłatek z bliskimi przed bramą kopalni

0
Podziel się:

Protestujący górnicy, okupujący od
tygodnia kopalnię "Budryk" w Ornontowicach na Śląsku, spotkali
się w poniedziałek popołudniu z rodzinami przed bramą kopalni.

Protestujący górnicy, okupujący od tygodnia kopalnię "Budryk" w Ornontowicach na Śląsku, spotkali się w poniedziałek popołudniu z rodzinami przed bramą kopalni.

Protestujący podkreślają, że są zdeterminowani, by kontynuować okupację kopalni także w czasie świąt. Domagają się przede wszystkim zrównania ich płac z wynagrodzeniami w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW)
, do której wkrótce ma zostać włączony "Budryk". Od spełnienia tych postulatów uzależniają zakończenie strajku.

W poniedziałek wczesnym popołudniem bliscy górników przynosili im prowiant na wieczerzę, którą protestujący zjedzą wspólnie w holu kopalnianego biurowca. Jak powiedział PAP pracujący w "Budryku" Sławomir Machulec z Bełku, krewni przywieźli mu m.in. dwa rodzaje ryby, tradycyjną śląską potrawę wigilijną - moczkę, ciasta i owoce.

W holu stanęła też choinka - wokół niej ci, którzy potrafią śpiewać, mają po wieczerzy urządzić dla pozostałych wieczór z kolędami. Górnicy przyznają, że choć będą starali się wspólnie podtrzymywać serdeczny, świąteczny nastrój, myślami na pewno będą w domach, przy bliskich.

Sebastian Gogolin, który protestuje w "Budryku" razem z ojcem Karolem powiedział, że jego żona, choć jej przykro, że nie będzie go na święta, "od razu poparła nasz strajk". Także Grażyna Zych, która wraz z nastoletnią córką przyszła z prowiantem do protestującego męża Piotra, pracującego w "Budryku" jako górnik strzałowy, mówiła dziennikarzom: "myślę, że mąż dobrze robi".

Pierwotnie górnicy zamierzali spędzić Wigilię z rodzinami w kopalnianej stołówce poza obrębem zakładu. W poniedziałek rano podczas masówki zdecydowali jednak, że w obliczu zarzutów zarządu kopalni dotyczących wpuszczania na jej teren postronnych osób, pozostaną na jej terenie, nie wpuszczając tam swoich rodzin ani sami nie wychodząc na zewnątrz.

W trwających od tygodnia strajku i okupacji zakładu biorą udział związki "Kadra", "Sierpień'80" i "Jedność Pracowników Budryka". Komitet protestacyjny twierdzi, że choć szefowie innych związków w kopalni nie poparli protestu, to jednak z czasem przyłączyło się do niego wielu członków tych związków, niektórzy z nich opuścili swoje dawne organizacje zakładowe.

Zarząd kopalni uważa strajk za nielegalny. Mówiąc, że nie można negocjować "w warunkach dyktatury" dopuszcza rozmowy z pracownikami pod warunkiem zakończenia okupacji. Górnicy twierdzą, że zakończą strajk dopiero po spełnieniu ich żądań, uważają że zakład stać na oczekiwane przez nich podwyżki.

Protestujący górnicy chcą zarabiać tyle, ile wynosi średnia płaca w JSW. Oznaczałoby to ponad 700 zł podwyżki. Sześć innych działających w kopalni związków nie poparło protestu. Wynegocjowane przez nie porozumienie związane z wejściem "Budryka" do JSW zostało jednak dwukrotnie odrzucone w referendum przez załogę, nie zostało więc ostatecznie podpisane. (PAP)

mtb/ pz/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)