W sofijskim sądzie rozpoczął się w czwartek pierwszy w Bułgarii proces w sprawie przestępczości zorganizowanej. Oskarżeni to bracia Krasymir i Nikołaj Marinowowie, według prokuratora - czołowe postacie bułgarskiej mafii.
Przed sądem stanęło także ich pięciu wspólników. Proces ma przekonać Unię Europejską, o której członkostwo ubiega się Bułgaria, że jej władze do serca wzięły sobie zarzuty o brak woli politycznej do zwalczania przestępczości.
Głównym punktem oskarżenia wobec gangu jest planowanie morderstw trzech konkurentów z półświatka. Motywem były długi i dążenie do opanowania przechodzących przez Bułgarię kanałów przemytu, głównie papierosów szmuglowanych z Bliskiego Wschodu do Wielkiej Brytanii i Rosji.
Oskarżonym grozi kara więzienia do 15 lat. W akcie oskarżenia stwierdza się, że bracia Marinowowie "mieli ogromną władzę w świecie kryminalnym i wiedli prym wśród postaci przestępczości zorganizowanej". Dokumentacja sprawy zajmuje 20 tomów.
Przemyt papierosów w Bułgarii, usytuowanej w pół drogi między Bliskim Wschodem i Europą Zachodnią, jest jednym z głównych źródeł dochodu mafii, obok przemytu narkotyków i ludzi. Według danych bułgarskiej policji, cena kontenera bliskowschodnich papierosów, po dotarciu do ostatecznego odbiorcy wzrasta z 50 tys. do 450 tys. dolarów.
Pierwsze kanały przemytnicze założyły pod koniec lat 80. ówczesne służby specjalne reżimu komunistycznego, które według mediów bułgarskich stworzyły podstawy przestępczości zorganizowanej.
Głównym konkurentem braci w przemycie papierosów był Iwan Todorow, zwany "Doktorem". To on był celem jednego z morderstw planowanych przez braci. Zastrzelono go w Sofii w lutym tego roku, kiedy Marinowowie znajdowali się już w areszcie.
Prokuratura spodziewa się, że zeznania 29 powołanych na procesie świadków rzucą światło nie tylko na planowane zabójstwa, lecz także na serię krwawych porachunków w bułgarskim świecie przestępczym w ostatnich latach.
Według danych MSW, od 2000 r. w półświatku wykonano 152 zabójstwa na zlecenie. Wśród zabitych jest czterech z siedmiu założycieli grupy SIC, która na początku lat 90. zajmowała się wymuszaniem haraczy i kradzieżami samochodów, a później zajęła się legalnym biznesem - hazardem, ubezpieczeniami, turystyką i importem paliw. Marinowowie są wśród założycieli SIC.
Szeroko nagłośniona przez media bułgarskie sprawa jest jedną z odpowiedzi Bułgarii na krytykę ze strony UE o brak postępu w walce z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Zastrzeżenia są tak poważne, że mogą spowodować roczne opóźnienie planowanego na 1 stycznia 2007 r. przystąpienia Bułgarii do UE.
W czwartek rząd bułgarski przyjął plan działań w dziedzinach, w których według UE Bułgaria jest opóźniona. Według premiera Sergeja Staniszewa do końca września, kiedy Sofia ma przedstawić Komisji Europejskiej wyniki realizacji planu, w rządzie i administracji państwowej nie będzie żadnych urlopów. Parlament bułgarski także zapowiedział skrócenie wakacji.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ kog/ ro/