Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bułgaria: Prokuratura: były naruszenia przy drukowaniu kart wyborczych

0
Podziel się:

Bułgarska prokuratura potwierdziła, że znalezione w przeddzień wyborów
parlamentarnych 350 tys. kart do głosowania wydrukowano niezgodnie z prawem. Mogły posłużyć do
sfałszowania głosowania, lecz temu zapobieżono - oznajmił prokurator naczelny Sotir Cacarow.

Bułgarska prokuratura potwierdziła, że znalezione w przeddzień wyborów parlamentarnych 350 tys. kart do głosowania wydrukowano niezgodnie z prawem. Mogły posłużyć do sfałszowania głosowania, lecz temu zapobieżono - oznajmił prokurator naczelny Sotir Cacarow.

Podczas ponaddwugodzinnej konferencji prasowej w środę Cacarow odrzucił zarzuty byłego premiera i lidera centroprawicowej partii GERB Bojko Borysowa, że skandal z kartami przyniósł jego partii straty rzędu 5-6 punktów proc. Prokuratura "powinna ponieść za to odpowiedzialność", powinny w niej za to polecieć głowy - powiedział Borysow w środowym wydaniu dziennika "Trud".

"Prokuratura nie będzie biernym obserwatorem przestępstw" - odparł Cacarow. "Dla mnie jest niewytłumaczalne, dlaczego konkretna partia oświadczyła, że prokuratura pozbawiła jej 5-6 procent głosów. Co się tyczy reakcji pozostałych partii, które komentowały incydent z kartami w dniu ciszy wyborczej, ocena ich reakcji należy do CKW" - dodał.

Cacarow, dwaj jego zastępcy i prowadzący sprawę p.o. prokuratora Sofii przedstawili chronologię wydarzeń po otrzymaniu sygnałów o dużej ilości dodatkowych kart do głosowania, magazynowanych w drukarni pod Sofią. Potwierdzili, że informacje o kartach podała Bułgarska Partia Socjalistyczna. Jedno z doniesień dotyczyło organizacji transportu kart, do którego miały być wykorzystywane ciężarówki o podwójnym dnie - mówił prokurator Sofii Roman Wasilew. Zapewnił, że po nagłośnieniu sprawy do transportu kart nie doszło.

Według Cacarowa odpowiedzialność za incydent ponosi administracja Rady Ministrów, która nie kontrolowała procesu drukowania kart. "Kontrola z jej strony była zerowa" - powiedział prokurator. Na skandal z kartami miała też wpływ ordynacja wyborcza, która zezwala na zaangażowanie prywatnych drukarni i firm transportowych w proces, w którym powinna była brać udział wyłącznie państwowa drukarnia papierów wartościowych - powiedział prokurator.

Prokurator winą obarczył również MSW, które według niego nie zagwarantowało należytej kontroli magazynowania i transportu kart. Operację w drukarni prokuratura przeprowadziła bez udziału MSW i podporządkowanej resortowi służby do walki z przestępczością zorganizowaną. Prokuratura współpracowała z Państwową Agencją Bezpieczeństwa Narodowego, lecz właśnie stamtąd w nocy z wtorku na środę wyciekły do mediów tajne dokumenty, dotyczące całej sprawy. "Do współpracy pozostała nam tylko straż pożarna" - zauważył prokurator.

W drukarni Multiprint pod Sofią znaleziono 350 tys. dodatkowych kart. W niedzielnych wyborach głosowało około 3,5 mln osób.

Prokuratura otrzymała 543 sygnały o naruszenie prawa podczas wyborów, 385 z nich okazało się bezpodstawnych. W sprawie pozostałych toczą się postępowania, wydano dwa wyroki pozbawienia wolności na 5 miesięcy za próbę kupowania głosów. W obu wypadkach sprawcy namawiali do głosowania na turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód.

W środę CKW podała ostateczne wyniki wyborów. Do 240-miejscowego parlamentu wchodzą cztery partie. Centroprawicowa partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) będzie miała 97 miejsc, lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii - 84 miejsca, Ruch na rzecz Praw i Swobód - 36, nacjonalistyczna Ataka - 23.

Prezydent Rosen Plewnelijew zapowiedział na piątek konsultacje z czterema siłami politycznymi ws. ustalenia daty ukonstytuowania się nowego parlamentu. "Należy szybko utworzyć rząd. Wybory nie były sfałszowane; potwierdziła to również prokuratura. Kraj nie potrzebuje nowych wyborów" - podkreślił.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)

man/ awl/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)