Skandal w bułgarskim systemie ochrony zdrowia doprowadził do serii dymisji w Ministerstwie Zdrowia i Kasie Chorych; wbrew antymonopolowemu ustawodawstwu duży krajowy producent zapewnia 70 proc. dostaw leków na raka, praktycznie dyktując ceny.
W środę parlament przyjął dymisję szefowej Kasy Chorych Neli Neszewej, trzeciej w ostatnich trzech latach dyrektorki tej instytucji, która zarządza środkami ze składek obywateli. Formalnym powodem dymisji były premie świąteczne w wysokości 6 tys. euro, które dostała ona oraz jej zastępczyni w końcu 2011 r.
W kryzysowych bułgarskich warunkach wiadomość o takich premiach wywołała powszechne oburzenie i premier Bojko Borysow natychmiast zażądał dymisji Neszewej. Przy okazji jednak wyszło na jaw, że sprawa ma podwójne dno i za atakami na Neszewą stoją prawdopodobnie interesy dużego krajowego producenta leków. Tym bardziej że premie w Kasie Chorych nie były ani jedyne, ani najwyższe, jakie wypłacano pod koniec roku w administracji państwowej.
Neszewa powiedziała na konferencji prasowej, że próbowała podjąć kroki w celu obniżenia cen leków na raka, dostarczanych przez największego producenta krajowego do szpitali i refundowanych przez kasę. Do tego producenta należy 70 proc. rynku; chodzi o dostawy wartości 100 mln lewów (50 mln euro) rocznie. Okazało się, że ceny krajowe producenta są prawie trzykrotnie wyższe niż ceny tych samych leków eksportowanych przez niego do sąsiednich Turcji i Grecji - pisze w środę dziennik "Monitor".
W Ministerstwie Zdrowia za politykę lekową odpowiedzialna była Gergana Pawłowa, była menedżer tej firmy farmaceutycznej. Już w dniu mianowania dwa lata temu popadła w konflikt interesów - podkreślił w środę dziennik "Sega", dodając, że to ona wprowadziła przepisy, faworyzujące wspomnianą firmę. We wtorek na wniosek premiera Pawłową zdymisjonowano.
W wywiadzie dla radia publicznego w środę minister zdrowia Stefan Konstantinow powiedział, że resort przystępuje do zrewidowania cen na rynku krajowym i na eksport kwestionowanego dostawcy. Przyznał, że istnieje zjawisko "turystyki lekowej" - chorzy i ich krewni masowo jeżdżą do Turcji i Grecji po leki.
Dodatkowym elementem sprawy jest list Komisji Europejskiej, która zwróciła się do władz bułgarskich o sprawdzenie, czy wspomniany producent leków ma pozycję monopolistyczną na rynku krajowym, a otrzymywane od Kasy Chorych środki nie stanowią niedozwolonej pomocy ze strony państwa. List od KE nadszedł w poniedziałek - poinformował minister Stefan Konstantinow.
Z Sofii Ewgenia Manołowa(PAP)
man/ mmp/ kar/