Pobyt Władimira Putina w Lesie Katyńskim i jego udział obok Donalda Tuska w ceremonii upamiętniającej 70. rocznicę zamordowania polskich oficerów były kolejną próbą pojednania dwóch państw w najbardziej bolesnej sprawie w ich wzajemnych stosunkach.
W taki sposób bułgarska telewizja publiczna skomentowała środowe uroczystości w Katyniu z udziałem premierów Rosji i Polski.
W przededniu obchodów 65. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi dla Rosji jest bardzo ważne by zachować twarz i udowodnić, że nie szuka zbędnych konfliktów - powiedziała korespondentka telewizji w stolicy Rosji.
W jej relacji zaakcentowano, że niezależnie od oświadczenia Putina, iż represji stalinowskich nie można usprawiedliwić, premier Tusk nie otrzymał odpowiedzi w sprawie rosyjskich archiwów, gdzie wciąż pozostają utajnione dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej.
Obecność Putina w Katyniu, jak i wizyta w tych dniach prezydenta Dmitrija Miedwiediewa na Słowacji, miały przypomnieć, że Rosja ma poważne interesy w Europie Środkowej - oświadczyła korespondentka bułgarskiej telewizji w Moskwie.
Czwartkowa prasa sofijska akcentuje wypowiedź Putina, że za mord w Katyniu nie należy winić rosyjskiego narodu.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ ap/ mow/