Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Były kamerdyner: uważam się za niewinnego, papieżem manipulowano

0
Podziel się:

#
dochodzi sprawa warunków aresztu
#

# dochodzi sprawa warunków aresztu #

02.10. Watykan (PAP) - Oskarżony o kradzież tajnych dokumentów były papieski kamerdyner Paolo Gabriele oświadczył we wtorek podczas swego procesu w Watykanie, że uważa się za niewinnego. Przyznał, że zdradził zaufanie Benedykta XVI, i dodał, iż otoczenie manipulowało papieżem.

Sąd podjął decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w sprawie warunków przetrzymywania Gabriele w watykańskim areszcie.

Dziennikarze, którzy uczestniczyli w drugiej rozprawie i słuchali zeznań kamerdynera, przytoczyli jego następujące słowa przed sądem: "Jeśli chodzi o zarzut zuchwałej kradzieży, uważam się za niewinnego. Czuję się winny tego, że zdradziłem zaufanie, jakie pokładał we mnie Ojciec Święty, którego kocham jak syn".

Wyjaśniając swe pobudki, Gabriele położył nacisk na chęć udzielenia pomocy papieżowi, który nie wiedział, co dzieje się w Watykanie. "Dojrzało we mnie przeświadczenie, że łatwo manipulować osobą, która ma tak ogromną władzę decyzyjną" - mówił o Benedykcie XVI. "Niekiedy, gdy siedzieliśmy przy stole, papież zadawał pytania na temat spraw, o których powinien być informowany" - dodał.

"Absolutnie nie miałem wspólników" - oświadczył majordomus. Wyjaśnił zarazem: "nie tylko ja w tych latach dostarczałem dokumenty prasie".

Paolo Gabriele opowiedział także o warunkach, w jakich był przetrzymywany przez dwa miesiące w celi watykańskiej żandarmerii po aresztowaniu 23 maja. "Cela była tak mała, że nie mogłem nawet rozłożyć ramion" - relacjonował pobyt w pierwszej celi, z której po około 20 dniach został potem przeniesiony do większej.

Dodał, że przez pierwszych 15-20 dni aresztu w jego celi przez całą dobę paliło się światło. "To spowodowało osłabienie mojego wzroku" - powiedział. Pytany o to, czy doświadczył jakiejś presji, odparł, że "pierwszej nocy odmówiono mu poduszki".

Zeznania złożył we wtorek także osobisty papieski sekretarz ksiądz Georg Gaenswein, który - jak wcześniej informowano - odkrył, że to kamerdyner był sprawcą kradzieży poufnych listów do Benedykta XVI, opublikowanych następnie w prasie i w książce włoskiego dziennikarza Gianluigiego Nuzziego.

Ksiądz Gaenswein oświadczył przed sądem, mówiąc o Gabriele: "w latach jego służby nie miałem nigdy powodu, by wątpić w jego pracę".

Ale, jak powiedział podczas 35-minutowych zeznań, zaczął mieć podejrzenia co do majordomusa, kiedy czytając książkę Nuzziego zawierającą wykradzione z Watykanu dokumenty, znalazł w niej dwa listy, które nigdy nie opuściły jego biura.

Następna rozprawa w procesie odbędzie się w środę. Proces zdaniem obserwatorów może zakończyć się do soboty.

Po wtorkowej rozprawie rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi poinformował dziennikarzy, że w związku z zeznaniami Gabriele na temat warunków przetrzymywania przez dwa miesiące w celi żandarmerii prokurator polecił wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Ma ono stwierdzić, jak dodał, czy doszło do naruszenia zasad stosowania aresztu.

W specjalnym komunikacie żandarmeria watykańska oświadczyła, że aresztantowi zapewniono warunki "jak największego spokoju". Odnosząc się do informacji kamerdynera o stale włączonym świetle dowództwo tej formacji podkreśliło, że chodziło o względy bezpieczeństwa oraz o to, aby nie dopuścić do tego, aby aresztant sam się okaleczył.

Ponadto żandarmeria poinformowała, że w późniejszym okresie sam Gabriele prosił o pozostawienie światła w nocy i że zapewniono mu opaskę na oczy. "Jego podstawowe prawa, także dotyczące prywatności, nie zostały nigdy złamane" - zapewniono w komunikacie. Mowa w nim jest też o tym, że żandarmeria nie wyklucza podjęcia kroków prawnych przeciwko kamerdynerowi w związku ze stawianymi jej zarzutami.

Ksiądz Lombardi oświadczył, że warunki aresztu były "bardzo ludzkie". "Także mniejsza cela, w której na początku Gabriele przebywał, spełnia międzynarodowe standardy, których Watykan przestrzega" - powiedział. Poinformował, że w ciągu całego pobytu podjęto łącznie 39 decyzji na korzyść aresztowanego. "Zapewniono mu pomoc medyczną, duchową, przyjmował wizyty rodziny i adwokatów" - wymieniał ksiądz Lombardi.

"Uniemożliwianie snu poprzez włączenie światła na 24 godziny na dobę uważane jest przez wszystkie międzynarodowe organizacje za torturę" - oświadczył komentując wypowiedzi papieskiego majordomusa Patrizio Gonnella, prezes stowarzyszenia Antygona, walczącego o prawa więźniów.

Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)