Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Były premier Danii Rasmussen od soboty na czele NATO

0
Podziel się:

Afganistan, stosunki z Rosją, dalsze rozszerzenie i nowa koncepcja
strategiczna NATO - to główne wyzwania, jakie stoją przed Sojuszem Północnoatlantyckim, na którego
czele stanie w sobotę 1 sierpnia były premier Danii Anders Fogh Rasmussen.

Afganistan, stosunki z Rosją, dalsze rozszerzenie i nowa koncepcja strategiczna NATO - to główne wyzwania, jakie stoją przed Sojuszem Północnoatlantyckim, na którego czele stanie w sobotę 1 sierpnia były premier Danii Anders Fogh Rasmussen.

56-letni Duńczyk zastąpi Jaapa de Hoop Scheffera, który piastował to stanowisko przez ostatnie 5,5 roku. Odchodzący sekretarz generalny pożegnał się ze współpracownikami z Kwatery Głównej w Brukseli już w czwartek. Rasmussen formalnie szefem NATO będzie od północy w nocy z piątku na sobotę, ale do Kwatery Głównej przyjedzie dopiero w poniedziałek rano. Do tego czasu obowiązki sekretarza generalnego będzie sprawował jeden z zastępców, Claudio Bisogniero.

Rasmussen ma ogłosić swoje priorytety na poniedziałkowej konferencji prasowej. Jest oczywiste, że na czołowym miejscu znajdzie się doprowadzenie do sukcesu trwającej od 2001 r. operacji w Afganistanie - największej w historii sojuszu, która pociąga za sobą coraz więcej ofiar w liczącej 64,5 tys. żołnierzy międzynarodowej koalicji ISAF pod wodzą NATO. Podobnie jak de Hoop Scheffer, Rasmussen będzie musiał przekonywać sojuszników do większego zaangażowania w Afganistanie, mimo coraz niższego poparcia operacji w sondażach opinii publicznej. Tak, aby ustabilizować sytuację i wyszkolić afgańskie sił bezpieczeństwa w stopniu pozwalającym na wycofanie się NATO z tego kraju.

Na byłego premiera Danii spadnie też odbudowa stosunków NATO z Rosją, które ucierpiały na skutek zeszłorocznej, potępionej przez sojuszników wojny w Gruzji. Od tego czasu zostały wznowione spotkania Rady NATO-Rosja na poziomie ambasadorów; odbyło się też spotkanie ministerialne na Korfu. Mimo wielu punktów spornych NATO potrzebuje Rosji jako partnera do rozmów ws. globalnego bezpieczeństwa, choćby o nuklearnych ambicjach Iranu. W kontekście stosunków z Rosją wróci sprawa zbliżania do NATO Gruzji i Ukrainy, a Rasmussen będzie musiał wyważyć różne stanowiska sojuszników: przeciwników, takich jak Belgia, Francja czy Niemcy, oraz mniej lub bardziej entuzjastycznych zwolenników, z Wielką Brytanią czy USA na czele. Mimo stanowczego oporu Moskwy, sojusz powtarza, że drzwi pozostają otwarte po spełnieniu NATO-wskich standardów, choć przyznaje, że członkostwo obu krajów to odległa perspektywa.

Rasmussen obejmuje stanowisko w czasie, gdy sojusz pracuje nad swoją nową koncepcją strategiczną. Dokument ma opisać główne wyzwania stojące przed NATO, w tym w zakresie stosunków z Rosją, i odpowiedzieć na szereg pytań o dostosowanie sił zbrojnych do wyzwań XXI wieku, czy równowagę między tradycyjną obronną funkcją regionalnego sojuszu a jego zaangażowaniem w różnorakie misje jako "światowego żandarma". Do szczytu w Lizbonie w październiku przyszłego roku, gdzie strategia ma być przyjęta, sekretarz generalny ma szansę wywrzeć wpływ na jej treść.

"Może aktywnie wpływać na przyjmowane stanowisko, choć to oczywiście nie będą jego decyzje" - powiedział PAP rozmówca z Kwatery Głównej NATO, porównując rolę sekretarza generalnego NATO do "głównego rzecznika" tej instytucji, czy też "przewodniczącego rady udziałowców", czyli 28 sojuszników, którzy do podjęcia każdej decyzji muszą wypracować konsensus.

Do tego, że ma polityczne i dyplomatyczne obycie, Rasmussen, który stał na czele trzech kolejnych centroprawicowych gabinetów rządzących Danią przez ostatnich siedem lat, nie musi nikogo przekonywać. W 2002 roku, kiedy Dania przewodniczyła Unii Europejskiej, to właśnie Rasmussen był twórcą konsensusu podczas najtrudniejszego etapu negocjacji w sprawie rozszerzenia UE. Dwa lata później sukces szczytu w Kopenhadze zaowocował przyjęciem dziesięciu nowych krajów, w tym Polski.

To doświadczenie weterana polityki międzynarodowej może być dla Rasmussena kluczowe. "Jako były wieloletni premier wie, jak i z kim rozmawiać, i jego pozycja wyjściowa jest bardzo poważna" - wskazał rozmówca PAP.

Nie negując sukcesów z okresu sprawowania urzędu premiera, krytycy wypominają mu jednak rok 2005, kiedy to zraził sobie świat muzułmański odmową przeproszenia za karykatury Mahometa w duńskiej prasie, które wywołały zamieszki i ataki na duńskie ambasady w wielu krajach. Wcześniej sprawił, że Dania wsparła USA w Iraku i Afganistanie. Ten osobisty przyjaciel George'a W. Busha wysłał do Iraku duńskich żołnierzy, których wycofał pod naciskiem opinii publicznej dopiero w 2007 r.

Przy okazji satyrycznych rysunków przedstawiających proroka Mahometa, był krytykowany za ignorowanie drażliwych dla wyznawców islamu kwestii. Z tego powodu kandydatura Rasmussena na szefa NATO budziła sprzeciw Turcji. Teraz, w kontekście trudnej sytuacji w Afganistanie - wskazują analitycy - będzie musiał udowodnić, że nie stanął na czele największego sojuszu wojskowego świata, by wieść krucjatę przeciwko muzułmanom.

Na nowym stanowisku - wynika z zapowiedzi współpracowników - Duńczyk stawia na otwarcie i współpracę z mediami. "Rasmussen jest zdeterminowany uczynić NATO instytucją tak przejrzystą, jak tylko jest to możliwe" - oświadczył w środę jego rzecznik James Appathurai. Zapowiedział, że swoje opinie na temat nowej koncepcji strategicznej internauci będą mogli zgłaszać na specjalnym internetowym forum dyskusyjnym. Z internetem Rasmussen jest zresztą za pan brat: wyróżnił się tym, że jako pierwszy europejski polityk wykorzystał w kontakcie z wyborcami portal społecznościowy Facebook. Prowadzi też własnego bloga.

Aktywny i otwarty styl będzie go zapewne odróżniać od poprzednika, Jaapa de Hoop Scheffera, który wcześniej był ministrem spraw zagranicznych Holandii. "Sprawny i pracowity dyplomata, poliglota, zawsze świetnie przygotowany do rozmów" - opisuje go jeden ze współpracowników.

Jako jeden z sukcesów odchodzącego sekretarza generalnego wymienił zasypanie podziałów wśród krajów członkowskich, wywołanych interwencją w Iraku, które Scheffer zastał po przyjściu do sojuszu na początku 2004 r. "To nie była oczywista i prosta sprawa, ale się udało i w ciągu kilku lat NATO rozpoczęło nawet misję szkoleniową w Iraku - powiedział. - Scheffer miał zdolność do prowadzenia potrzebnych do tego dyplomatycznych rozmów". "Był też człowiekiem zasad, których się nieodmiennie trzymał, co było widać, gdy konsekwentnie przedstawiał stanowisko NATO w sprawie wojny gruzińsko-rosyjskiej" - podkreślił.

61-letni Scheffer jest czasem wymieniany pośród kandydatów do objęcia nowego stanowiska wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych UE, które przewiduje Traktat z Lizbony. Ten unijny minister spraw zagranicznych ma zastąpić koordynatora unijnej dyplomacji, którym przez ostatnie dwie kadencje był Hiszpan Javier Solana - sam wcześniej sekretarz generalny NATO. Przeszkodą dla tych czy innych planów zawodowych Scheffera może okazać się jego zdrowie: większość ostatnich dni urzędowania spędził bowiem w szpitalu, dokąd trafił 21 lipca, gdy poczuł się słabo w parku w centrum Brukseli, uczestnicząc w inauguracji "miasteczka NATO-wskiego" przy okazji belgijskiego święta narodowego. Lekarze wypisali go do domu po wycięciu niewielkiego skrzepu z tętnicy i po kilku dniach obserwacji.

Michał Kot (PAP)

kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)