Dziennik "Xinkuaibao" z chińskiej prowincji Guandong, który wystosował bezprecedensowy apel o uwolnienie swego aresztowanego dziennikarza, złożył w niedzielę przeprosiny, uznając, że niewystarczająco dokładnie sprawdził ustalenia policji wobec reportera.
Dzień wcześniej telewizja państwowa pokazała dziennikarza Chena Yongzhoua, ubranego w więzienny strój, który publicznie przyznał się do winy. Powiedział on, że w artykułach pisał nieprawdę w zamian za korzyści finansowe. Takie publiczne wyznania zazwyczaj są wymuszane - komentuje portal BBC News.
Następnie, w niedzielnym wydaniu, gazeta oświadczyła, że nie dość dokładnie przyjrzała się ustaleniom policji w sprawie swego dziennikarza. Przyznała, że "podjęła niewłaściwe działania, poważnie szkodzące zaufaniu społeczeństwa wobec mediów". Dziennik zapewnił też, że będzie staranniej zabiegał o to, by jego dziennikarze i wydawcy "działali zgodnie z etyką zawodową i przepisami".
W telewizyjnym oświadczeniu Chen oznajmił, że motywem jego działania była chęć zdobycia "pieniędzy i sławy". Media państwowe oświadczyły, że przyjmował łapówki, ale nie wyjaśniły, kto miał mu je dawać.
Według oficjalnych doniesień reporter został zatrzymany 19 października w Kantonie przez czterech policjantów przybyłych z sąsiedniej prowincji Hunan na południu ChRL. Aresztowanie miało związek z publikacją serii 15 artykułów śledczych, w których Chen zarzucał fałszowanie wyników finansowych firmie Zoomlion, drugiemu największemu producentowi sprzętu budowlanego w Chinach. Częściowym udziałowcem tej firmy jest rząd prowincji Hunan.
Jako powód zatrzymania policja podała "fabrykowanie danych" i "szkodzenie reputacji biznesowej".
Sprawa aresztowanego dziennikarza wywołała duży rozgłos, ponieważ "Xinkuaibao" dwukrotnie wystosował apel o jego uwolnienie i tematem tym zainteresowały się inne media. Ponadto dziennik nie po raz pierwszy popadł w konflikt z władzami. Latem ub. r., gdy Chiny przygotowywały się do przekazania władzy nowemu pokoleniu przywódców, gazeta opublikowała artykuł opisujący losy najwyższych dygnitarzy Komunistycznej Partii Chin (KPCh), w tym obecnego prezydenta Xi Jinpinga i obecnego premiera Li Keqianga, w czasach rewolucji kulturalnej. Niedługo potem redaktor naczelny podał się do dymisji, a gazecie dyskretnie zakazano pisania o sprawach ogólnokrajowych i międzynarodowych, pozostawiając jej jedynie wiadomości lokalne.(PAP)
awl/ eaw/
int. arch.