Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chiny: Postawiono w stan oskarżenia poszukiwanego przemytnika

0
Podziel się:

Najbardziej poszukiwany w Chinach przestępca, szef
przemytniczej sieci, przyznał się do zarzucanych mu czynów - podała w piątek strona internetowa
chińskiego państwowego radia (www.cnr.cn).

Najbardziej poszukiwany w Chinach przestępca, szef przemytniczej sieci, przyznał się do zarzucanych mu czynów - podała w piątek strona internetowa chińskiego państwowego radia (www.cnr.cn).

Lai Changxing formalnie został oskarżony o przemyt, przekupywanie wysokich rangą urzędników i kierowanie w latach 1996-99 siecią przemytniczą, która zajmowała się różnymi towarami - od papierosów, poprzez samochody, na ropie kończąc.

Krótka wiadomość na stronach radia mówi tylko, że zakończono dochodzenie w sprawie i że Lai i inni członkowie jego gangu "szczerze przyznali się do przestępstw przemytu i łapówkarstwa". Zostaną przekazani prokuraturze w Xiamen. Chińskie media nie podają, kiedy sprawa trafi na wokandę.

Lai kierował wielomiliardowym interesem przemytniczym z portowego miasta Xiamen nad Cieśniną Tajwańską w południowo-wschodnich Chinach, w prowincji Fujian.

Swoją działalność prowadził w specjalnej strefie ekonomicznej Xiamen w czasach, kiedy Jia Qinglin - obecnie czwarty z najważniejszych przywódców chińskiej partii komunistycznej - był partyjnym szefem w Fujian.

Biznesowe imperium Lai - grupa Yuanhua - na masową skalę uprawiała przemyt, jednocześnie przekupując urzędników, których pojono trunkami i oferowano im prostytutki. W skandal zamieszanych było ponad 200 wyższych rangą osób, m.in. żona Jia, Lin Youfang, która nie przyznała się do zarzucanych jej czynów.

Według chińskich mediów Lai może otrzymać wyrok dożywocia. Niektórzy prawnicy i działacze praw człowieka wyrażają obawy, że Lai nie może liczyć na sprawiedliwy proces.

Lai, który w 1999 roku z rodziną uciekł do Kanady, ubiegał się tam o status uchodźcy politycznego. Chińskie zabiegi o jego ekstradycję trwały 12 lat, do lipca tego roku, kiedy deportowano go do rodzinnego kraju. Do tego czasu w Kanadzie wiódł życie, pławiąc się w luksusach i poruszając kuloodpornym mercedesen benzem.

W 2009 roku w wywiadzie dla torontońskiej gazety "Globe and Mail" Lai przyznał się, że uchylał się od płacenia podatków, wykorzystując do tego celu luki prawne, ale zaprzeczył oskarżeniom o korupcję. Powiedział, że w Chinach czekałaby go egzekucja.

W pokazowej sprawie w ramach walki z korupcją Chiny według agencji Reutera wytoczyły proces ponad 300 podejrzanym i 14 z nich skazały na śmierć.(PAP)

klm/ ro/

10492686 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)