Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Córka Sendlerowej: hołdy należą się także pomocnicom mamy

0
Podziel się:

Janina Zgrzembska - córka Ireny Sendlerowej powiedziała w czwartek, że hołdom
składanym jej mamie powinna towarzyszyć pamięć o wszystkich jej pomocnicach. 15 lutego minie 100.
rocznica urodzin Sendlerowej, która w czasie wojny uratowała około 2,5 tys. żydowskich dzieci.

Janina Zgrzembska - córka Ireny Sendlerowej powiedziała w czwartek, że hołdom składanym jej mamie powinna towarzyszyć pamięć o wszystkich jej pomocnicach. 15 lutego minie 100. rocznica urodzin Sendlerowej, która w czasie wojny uratowała około 2,5 tys. żydowskich dzieci.

Jak powiedziała Zgrzembska podczas kieleckiego spotkania z członkami i sympatykami Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, Irena Sendlerowa powtarzała zawsze, że uratowanie jednego dziecka żydowskiego było ciągiem działań co najmniej dziesięciu osób. "Ktoś wyrabiał metrykę, ktoś inny przeprowadzał, ktoś potem przekazywał dalej - trzeba było znaleźć lokum" - tłumaczyła słuchaczom.

Jej zdaniem, hołd składany jej mamie przez nadawanie jej imienia kolejnym szkołom w Polsce i za granicą - to właśnie hołd składany tym wszystkim osobom, bezimiennym na ogół, które wspólnie uczestniczyły w ratowaniu żydowskich dzieci przed zagładą.

Zgrzembska podkreśliła, iż jej matka uważała, że w czasie wojny robiła to, co należało robić, by być w zgodzie z głębokim, wewnętrznym przekonaniem, że trzeba pomagać najbardziej potrzebującym. "W czasie wojny najbardziej potrzebowali pomocy Żydzi, a wśród Żydów dzieci. Ponieważ mama pracowała w referacie dziecięcym - to pomagała dzieciom" - wyjaśniła.

Gdy skończyła się wojna - opowiadała - okazało się, że w wymarłym mieście - Warszawie, której Irena Sendlerowa prawie nie opuszczała, z gruzów zaczęli wychodzić starcy i dzieci, które nie miały rodziców. Należało się nimi zająć, więc wielka społecznica Irena Sendlerowa zakładała domy starców i domy dziecka - wspominała Zgrzembska.

Według niej osoby uratowane przez Sendlerową nie wiedziały komu zawdzięczają wybawienie; tylko kilkoro znało jej nazwisko. "Z tym kilkorgiem Irena Sendlerowa utrzymywała więź do ostatnich swoich dni. Te +dzieci+ się dopytywały o nią, o jej zdrowie, potrzeby. I ona, do końca, interesowała się ich życiem" - mówiła Zgrzembska.

Jak oceniła, pasja społecznikowska Sendlerowej "brała górę", dlatego jej córka i syn żyli w przekonaniu, że cały świat był dla niej ważniejszy niż własne dzieci. Ale te cudze dzieci były bardzo ważne - zaznaczyła dumna ze swej matki córka.

Przypomniała, że szkoła, która w Polsce jako pierwsza otrzymała imię Ireny Sendlerowej (Gimnazjum nr 23 w Warszawie), przybrała to imię w dniu śmierci patronki. "Pomyślałam wtedy, że mama odeszła w tym momencie, kiedy wiedziała, że swoją pasję, chęć niesienia pomocy innym ma komu przekazać" - powiedziała Zgrzembska.

Irena Sendler (1910-2008) podczas II wojny światowej z grupą współpracowników uratowała ponad 2,5 tysiąca żydowskich dzieci, wywożąc je z warszawskiego getta. Umieszczano te dzieci w polskich rodzinach, sierocińcach i klasztorach. W 1943 roku Sendlerowa (ps. Jolanta) została aresztowana przez gestapo i skazana na śmierć, ale dzięki wysokiemu okupowi zapłaconemu przez "Żegotę" (Radę Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj) wyrok został wykonany tylko na papierze.

Stowarzyszenie im. Jana Karskiego zorganizowało w czwartek w kieleckich szkołach cykl spotkań z Janiną Zgrzembską oraz Krystyną Budnicką i Joanną Pyz-Sobolewską ze Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu. Zaapelowano do uczniów, by przyłączyli się do polsko-izraelskiej inicjatywy "Sprawiedliwi wśród narodów świata łączą ludzi i narody" i w hołdzie Irenie Sendlerowej napisali osobiste listy do niej; adresatem tych listów miało być stowarzyszenie.(PAP)

mch/ abe/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)