Temperatury w Czechach znów spadły poniżej minus 30 stopni Celsjusza i biły nowe rekordy. W Kvildzie na Szumawie zanotowano w nocy z piątku na sobotę minus 37,7 stopni, a w Jizerce w Górach Izerskich - minus 30 stopni. Liczba ofiar mrozu wzrosła do 12.
Jak podała czeska policja, w piątek wieczorem w Nowym Jiczynie na Morawach znaleziono zmarłą z wychłodzenia bezdomną Słowaczkę. W Czechach od początku roku zamarzło już 12 osób.
Mróz w sobotę nie był już tak intensywny, jak noc wcześniej. Czeskie służby wciąż jednak informowały o utrudnieniach w transporcie kolejowym i drogowym: pękały szyny, niektóre drogi pokrywała warstwa lodu.
Według czeskich kolei państwowych CzD usterki nie powodowały większych zmian w weekendowym rozkładzie jazdy. Jedynie pod Prachaticami (na południu) odwołano dwa pociągi osobowe, ponieważ koła lokomotyw ślizgały się na torach.
Nowe rekordy zimna zarejestrowano m.in. na Morawach. Słupek rtęci w Karniowie (na Śląsku Opawskim) spadł do minus 25,2 st. C, w Opawie było minus 21,6, a w Szumperku na północnych Morawach zarejestrowano minus 24,6 st.
Na czeskim Śląsku i Morawach z powodu arktycznych temperatur nad miastami unosi się chmura smogu. Limity pyłów w atmosferze czterokrotnie przekroczyły tam dopuszczalne normy.(PAP)
zab/ klm/ kar/