Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow miał zaproszenie i wybierał się na spektakl w sali teatralnej w Groznym, przed którą w niedzielę zamachowiec samobójca zdetonował ładunek wybuchowy, w następstwie czego zginęło - wraz z napastnikiem - siedmiu ludzi.
"Miałem iść na ten spektakl (...), lecz trochę się spóźniłem, zatrzymałem się na jednej z budów" - powiedział w poniedziałek Kadyrow.
Według niego w sali znajdowały się setki kobiet i dzieci, a przestępca chciał się tam wedrzeć i zdetonować ładunek. Zatrzymano go przy wejściu, by sprawdzić dokumenty. Wówczas kamikaze zdetonował ładunek, zabijając czterech wysokiej rangi funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i dwóch pracowników budowlanych: Turka i Gruzina.
W Czeczenii doszło do wielu zamachów od kwietnia, kiedy Moskwa ogłosiła zakończenie operacji antyterrorystycznej w tej republice oraz uchylenie obowiązujących tam przepisów antyterrorystycznych.
Od ponad dziewięciu lat w Czeczenii obowiązywało prawo, które wprowadzono wraz z ogłoszeniem przez Moskwę w roku 1999 operacji antyterrorystycznej przeciwko separatystom i wysłaniem do tej republiki wojska, by zwalczało separatystów czeczeńskich. Zdaniem analityków Kreml uznał, że Kadyrow jest w stanie kontrolować sytuację w Czeczenii.(PAP)
mmp/ mc/
4479724 arch.