Czterech włoskich dziennikarzy zostało porwanych przez nieznanych sprawców na północy Syrii - poinformowały w piątek wieczorem media. Informację tę potwierdziły włoskie władze, które zaapelowały o _ maksymalną powściągliwość _ dla dobra uprowadzonych.
Dziennikarze przygotowywali reportaż na temat sytuacji w tym kraju, zatytułowany "Cisza, tu się umiera". Włosi wjechali do Syrii przez turecką granicę. Każdy ich krok śledzili w Internecie uczniowie jednej ze szkół podstawowych koło Bolonii.
Według pierwszych informacji, do porwania doszło w nocy z czwartku na piątek w strefie przy granicy syryjsko-tureckiej. Kontakt urwał się i natychmiast pojawiły się obawy, że ich życiu może zagrażać niebezpieczeństwo.
Dobrej myśli jest włoskie ministerstwo spraw zagranicznychspraw zagranicznych, które zapowiada rychłe, pomyślne rozwiązanie tej sprawy, apelując jednocześnie do kolegów porwanych o maksymalną dyskrecję.
Sytuacja w Syrii zeszła z pierwszych stron gazet, mimo iż staje się coraz bardziej dramatyczna: to było powodem, dla którego włoscy dziennikarze na własne oczy chcieli zobaczyć, co dzieje się w tym kraju, nawet za cenę niemałego ryzyka dla własnego życia i zdrowia.
Wśród porwanych jest reporter telewizji publicznej RAI. Tożsamości dziennikarzy nie ujawniono. Włoski MSZ oświadczył, że priorytetem jest obecnie bezpieczeństwo i nietykalność wysłanników mediów.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Co z dziennikarzami porwanymi w Syrii? Czterej dziennikarze przygotowywali reportaż na temat sytuacji w tym kraju, zatytułowany "Cisza, tu się umiera". Włosi wjechali do Syrii przez turecką granicę. | |
W Syrii porwano czterech dziennikarzy Według pierwszych informacji, do porwania doszło w nocy z czwartku na piątek w strefie przy granicy syryjsko-tureckiej. | |
50 senatorów apeluje do premiera. Chcą... Włoscy senatorowie domagają się cofnięcia najwyższego odznaczenia, nadanego przez władze w Rzymie prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi. |