Zbyt mało obywateli korzysta z tzw. kompensaty państwowej, przewidywanej dla ofiar przestępstw, których sprawcy są nieznani lub nie mogą zrekompensować wyrządzonych szkód i strat - mówiono podczas debaty w Prokuraturze Generalnej.
Środową konferencję zorganizowano w ramach Międzynarodowego Dnia Ofiar Przestępstw oraz Tygodnia Pomocy Ofiarom Przestępstw.
Wprowadzona w 2005 r. do polskiego prawa instytucja kompensaty państwowej ma osłabiać bezpośrednie skutki przestępstw przez wsparcie finansowe ofiar przez państwo. Mogą one ubiegać się o zwrot utraconych zarobków, kosztów leczenia i pogrzebu - gdy nie mogą ich odzyskać od sprawcy przestępstwa, z tytułu ubezpieczenia lub od pomocy społecznej. Nawet gdy sąd orzeka wobec sprawcy obowiązek naprawienia szkody, wyegzekwowanie tego często jest w praktyce niemożliwe - podkreślano.
Średnio w latach 2006-2010 ofiarom przestępstw przyznawano od 1,5 tys. do 6,8 tys. zł kompensaty (która nie może być wyższa niż 12 tys. zł). W sumie państwo co roku wydawało na ten cel od 57 tys. do 230 tys. zł.
"Dane statystyczne pokazują, że w Polsce kompensata to prawie martwa instytucja; jest ona mało znana" - oceniła wiceprokurator generalna Marzena Kowalska. Przy wprowadzaniu kompensaty zakładano, że skorzysta z niej 12 tys. osób; państwo miało wydatkować na ten cel 70 mln zł. "Te założenia nie przystają do rzeczywistości, bo średnio korzysta z niej rocznie ok. 40 osób, a wydatkowano 0,2 proc. zakładanej kwoty" - dodała.
Wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski przyznał, że wiedza o instytucji kompensaty jest zbyt mała i obywatele zbyt rzadko z niej korzystają. Dodał, że nowelizacje uprościły już procedury, które mogły zniechęcać do występowania o kompensaty. "Pieniądze na ten cel zawsze były" - dodał.
"Ustawę źle zaprojektowano, co pozbawiło ją możliwości realnego działania" - mówiła Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Według niej obecne procedury cywilne co do kompensaty są zbyt trudne dla obywateli i powinno się pomyśleć o wprowadzeniu procedur prawa karnego; ponadto kwestionariusze powinny być "bardziej przyjazne dla obywateli".
"Nawet nie wszyscy sędziowie i prokuratorzy wiedzą, że taka ustawa istnieje" - przyznał szef Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Leszek Pietraszko. Zapowiedział dodatkowe szkolenia dla nich w swej placówce.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ abr/ gma/