# dochodzi wypowiedź szefa sztabu wyborczego Napieralskiego, Marka Wikińskiego #
06.05. Warszawa (PAP) - Do Sądu Najwyższego złożona została skarga na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego kandydata w wyborach prezydenckich w 2010 r., szefa SLD Grzegorza Napieralskiego - poinformował PAP rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita.
"Decyzję PKW uznajemy za przejaw zbyt restrykcyjnie stosowanego prawa" - napisał Kalita w oświadczeniu przekazanym w piątek PAP.
Z postanowieniem PKW nie zgadza się też szef sztabu wyborczego Napieralskiego, Marek Wikiński. "Nie zgadzam się z tym postanowieniem. Jako komitet wyborczy powinniśmy być świętsi od papieża. Wszystkie wydatki, które były w sposób bezpośredni czy pośredni związane z działaniami wyborczymi, były ewidencjonowane w ciężar kampanii wyborczej. Wszystkie działania, które prowadziliśmy, były odzwierciedlone fakturami, rachunkami na komitet wyborczy" - powiedział Wikiński PAP.
W jego ocenie, postanowienie PKW może w przyszłości prowadzić do tego, że komitety wyborcze, zamiast szczegółowych wyliczeń, będą przedstawiać jedną fakturę - "od wyspecjalizowanej agencji marketingowej, na której będzie jeden tytuł: za zorganizowanie kampanii wyborczej". "Nie to było intencją ustawodawcy - jego intencją była pełna transparentność, zarówno przychodów komitetów wyborczych, jak i na co te pieniądze są konkretnie wydawane" - zaznaczył szef sztabu Napieralskiego.
Podkreślił też, że sprawozdanie wyborcze Napieralskiego było wcześniej badane przez Fundację Batorego i nie dopatrzyła się ona tam "żadnych uchybień".
PKW poinformowała, że odrzuciła sprawozdanie, bo komitet wyborczy Napieralskiego przyjął "wartość niepieniężną w postaci prawa do umieszczenia na jego stronie internetowej nazwy i logo partii politycznej". "Jaki jest dowód na to, że logo SLD było wartością dodaną dla Grzegorza Napieralskiego? A może jest zupełnie odwrotnie - może to Grzegorz Napieralski jest wartością dodaną dla SLD?" - pytał Wikiński.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że Napieralski startował w ubiegłorocznych wyborach jako kandydat SLD. "Dziwne byłoby, gdybyśmy nie informowali obywateli Rzeczpospolitej, że Grzegorz Napieralski jest przewodniczącym SLD" - powiedział polityk Sojuszu.
Kalita dodał w oświadczeniu, że obowiązek poinformowania o przynależności partyjnej kandydata nakłada na komitet obecnie obowiązująca ordynacja wyborcza.
Zastrzeżenie PKW wzbudziło też wydatkowanie przez komitet kandydata lewicy środków finansowych na cele niezwiązane z wyborami. Kalita tłumaczy, że miało to miejsce w związku z wizytą Napieralskiego w Ośrodku dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "DOM", gdzie wręczył on zakupione wcześniej upominki dla dzieci - tornistry, pieluchy itp. na kwotę ok. 1000 zł. Jak dodał, kandydat, zgodnie z prawem, nie mógł dokonać zakupu tych rzeczy z własnych środków, ponieważ trwała kampania wyborcza.
Wikiński zastrzeżenia PKW nazywa "wierutną bzdurą". "Spotkanie, w którym uczestniczył kandydat, było elementem tzw. +eventu+. Widać, że panowie z PKW są oderwani od realiów życia, skoro mają wątpliwości w sprawie takich rzeczy" - uważa szef sztabu Napieralskiego.
"Jestem przekonany, że sędziowie SN wgłębią się w intencję ustawodawcy i przyznają nam rację" - dodał Wikiński.
Kalita napisał też w oświadczeniu, że decyzja Państwowej Komisji Wyborczej nie niesie za sobą żadnych skutków finansowych dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
PKW odrzuciła sprawozdania wyborcze dziewięciu komitetów wyborczych, w tym m.in. szefa SLD Grzegorza Napieralskiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.(PAP)
stk/ mkr/ mok/ gma/