Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do premiera trafił apel z podpisami o odwołanie ministra edukacji

0
Podziel się:

(dochodzi wypowiedź ministra edukacji)

(dochodzi wypowiedź ministra edukacji)

8.6.Warszawa (PAP) - Wydruki z blisko 140 tys. podpisów zebranych w internecie pod listem do premiera Kazimierza Marcinkiewicza o odwołanie ministra edukacji Romana Giertycha złożyli w czwartek organizatorzy akcji w Kancelarii Premiera.

Jak podkreślają, są grupą przyjaciół i znajomych związanych z oświatą, a ich apel do premiera to całkowicie oddolna, obywatelska inicjatywa.

"Pod apelem podpisali się przedstawiciele niemal wszystkich zawodów - profesorowie, ludzie kultury, działacze społeczni, nauczyciele, studenci, uczniowie, rolnicy, robotnicy, a także bezrobotni; mieszkańcy wielkich miast, miasteczek i wsi" - powiedział dziennikarzom jeden z organizatorów akcji, nauczyciel Piotr Laskowski.

W połowie maja organizatorzy akcji złożyli w Kancelarii Premiera apel, pod którym podpisało się 60 tys. osób (w ciągu 40 godzin). Jak podają, w odpowiedzi na setki pytań, wznowili zbiórkę podpisów. 2 czerwca, gdy pod listem znajdowało się ponad 137 tys. podpisów, ponownie zakończyli ich zbieranie.

"Istotne jest, że rodzi się ruch społeczny, że jest 140 tys. osób w całej Polsce, które nie tylko podpisały list, ale pomagały nam administrować stroną internetową, pracowały nad nią, pisały do nas maile dziękując za tę inicjatywę, gdyż czują się bardzo osamotnione w dusznej atmosferze, jaka się w Polsce zaczyna tworzyć" - dodał Laskowski.

Poinformował, że pierwszym efektem ruchu społecznego rodzącego się wokół listu otwartego, jest portal Monitor Edukacji, gdzie będą publikowane informacje i opinie dotyczące działań Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz sytuacji w szkołach.

Przypomniał, że zgodnie z prawem władza ma miesiąc na odpowiedź na list.

"Nie będę komentował wszystkich elementów tej całej akcji. Chciałem tylko powiedzieć jedną rzecz - mój mandat bierze się z tego, dlaczego jestem w Sejmie, dlaczego objąłem funkcję - bo jest koalicja rządowa, w skład której wchodzi LPR, która w ostatnich wyborach uzyskała jeden milion głosów" - powiedział Giertych na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie proszony o komentarz do akcji zbierania podpisów pod apelem o jego odwołanie.

Dodał, że "przynajmniej milion ludzi na pewno chciało, aby LPR znalazła się w Sejmie (...) Podejrzewam, że te podpisy, które są teraz przeciwko mnie, to nie są ci sami ludzie. Ja reprezentuję swoich wyborców, którzy mnie do Sejmu wysłali i zabiegam o to, aby ten program, który głosiłem, był realizowany". Zaznaczył, że szanuje reguły demokracji i prawo do tego, by elektorat SLD miał inne zdanie w tej sprawie.

W internecie podpisy zbierają także zwolennicy Romana Giertycha. Pod listem popierającym działania ministra edukacji podpisało się do czwartku ponad 2.700 osób. (PAP)

dsr/ alz/ mskr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)