Szczecińska prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie w sprawie zniesławienia prezydenta tego miasta Piotra Krzystka przez internautów. Dotarła jednak do danych personalnych internautów, których prezydent może teraz sam pozwać do sądu.
"Dochodzenie umorzono wobec braku interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania sprawców przestępstwa z urzędu" - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
Prokurator dodała, że prezydent może jednak dochodzić swych praw na drodze prywatno-skargowej. "W toku postępowania ustalono numery IP komputerów, z których wysyłano komentarze dotyczące Piotra Krzystka, a zatem zabezpieczono materiał dowodowy w formie, która umożliwi pokrzywdzonemu dochodzenie roszczeń względem osób, które go zniesławiły" - powiedziała Wojciechowicz.
Rzeczniczka prezydenta miasta Celina Skrobisz powiedziała PAP, że nie otrzymał on jeszcze postanowienia sądu i wszelkie decyzje będzie podejmować po zapoznaniu się z tym dokumentem. Podkreśliła, że prezydentowi nie chodziło o nazwiska, ale o granice i zasady publicznej debaty.
Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu Krzystka, który uznał, że wypowiedzi internautów na forach internetowych lokalnych gazet poniżają go oczach w opinii publicznej i narażają na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji.
W doniesieniu do prokuratury podkreślał, że wypowiedzi internautów są "nieprawdziwe, szkalujące i obraźliwe" oraz pochodzą od nieznanych mu osób, godząc w jego wiarygodność jako prezydenta Szczecina.
W maju ub. r. prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania argumentując, iż brak jest interesu publicznego w objęciu ściganiem z urzędu przestępstwa prywatno-skargowego. Krzystek złożył zażalenie na to postanowienie i zostało ono uwzględnione.
Jak ustaliła prokuratura, na forach internetowych szczecińskich gazet zamieszczane były komentarze dotyczące prezydenta przez osoby posługujące się jedynie "nickami". 12 z nich zawierało treści obraźliwe wobec Krzystka, którego m.in. nazwano "kompletnym gamoniem" i "nędznym złodziejaszkiem".
W celu ustalenia adresów IP komputerów, z których zostały wysłane posty, prokuratura zwróciła się o informacje do administratora serwisu internetowego. Na tej podstawie ustaliła potem dane personalne internautów. Informacje takie są udostępniane jedynie na żądanie organów ścigania. (PAP)
epr/ pz/ gma/