Pracownik poczty w Głogowie (Dolnośląskie), który miał w czwartek kontakt z jedną z przesyłek, źle się poczuł i został skierowany na obserwację do szpitala.
Razem z nim do szpitala specjalnym busem odwieziono też sześciu innych pracowników poczty, którzy mieli kontakt z przesyłką.
Do zdarzenia doszło w pomieszczeniach sortowni Poczty Głównej w Głogowie. Sortownia z powodu potencjalnego zagrożenia została zamknięta. Strażacy pracujący na miejscu mają specjalne kombinezony ochronne.
Jak powiedział PAP rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, pracownicy poczty zgłosili informację o "podejrzanej paczce" ok. godz. 9.30.
"Jeden z pracowników, który miał z nią styczność, poczuł pieczenie na twarzy. Na miejsce wezwano strażaków, policję, pogotowie i Sanepid. Przesyłka cały czas jest zamknięta" - powiedział Gielsa.
Służby ratownicze skontaktowały się z nadawcą paczki. "Wstępnie nadawca wyjaśnił, że w paczce powinna znajdować się część samochodowa - przepustnica. Wiarygodność tej informacji ustalają policjanci" - dodał Gielsa. (PAP)
iwe/ bno/ jbr/