Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Raport podsumowujący majowo-czerwcową powódź

0
Podziel się:

Konieczność wyłonienia liderów potrafiących działać w trudnych warunkach
oraz naprawa zniszczonej infrastruktury hydrologicznej - to główne wnioski raportu podsumowującego
majowo-czerwcową powódź na Dolnym Śląsku. Nadal trwa szacowanie strat.

Konieczność wyłonienia liderów potrafiących działać w trudnych warunkach oraz naprawa zniszczonej infrastruktury hydrologicznej - to główne wnioski raportu podsumowującego majowo-czerwcową powódź na Dolnym Śląsku. Nadal trwa szacowanie strat.

Jak poinformował w środę podczas konferencji prasowej wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, prezentując raport, wciąż nie są znane wszystkie straty po powodzi, która przeszła przez Dolny Śląsk. W jej wyniku zostało podtopione wrocławskie osiedle Kozanów oraz miejscowość Jelcz-Laskowice.

Jurkowlaniec dodał, że straty wciąż są szacowane i wkrótce powinny być znane. Poinformował, że w wyniku powodzi i przechodzącej przez województwo fali kulminacyjnej nadwyrężone lub zniszczone zostało 70 proc. infrastruktury hydrologicznej, którą trzeba będzie naprawić lub całkowicie odbudować.

Jurkowlaniec przyznał, że niektóre uszkodzenia będzie można usunąć szybko, a inne w ciągu kilku lat. "Dla komfortu Dolnoślązaków potrzebujemy zbiornika w Raciborzu, dzięki któremu docierająca do Wrocławia fala kulminacyjna będzie niższa o co najmniej metr. Ale zbiornik Racibórz to nie nasze województwo. Na naszym terenie musimy przeprowadzić gruntowny remont, m.in. Wrocławskiego Węzła Wodnego" - mówił wojewoda.

Dodał, że trzeba również oczyścić koryta rzek, bowiem fala kulminacyjna naniosła piasek, muł i inne nieczystości - a to zmniejsza drożność koryt. Ponadto konieczne jest oczyszczenie wałów z drzew, krzewów i wysokiej trawy, bowiem to z kolei utrudnia przepływ wody.

Wojewoda zwrócił również uwagę na konieczność wyłonienia w powiatach i gminach liderów, czyli ludzi, którzy w trudnych sytuacjach, nie tylko związanych z powodzią, potrafiliby poprowadzić akcję ratunkową, skoordynować działania różnych służb, dobrze orientowaliby się na swoim terenie. "Taki lider winien umieć skierować w rejon najbardziej zagrożony 200-300 żołnierzy, a potem szybko ich wycofać i skierować gdzieś indziej, tak aby nie było niepotrzebnych przestojów" - mówił wojewoda.

Dodał, że ludzie ci powinni mieć cechy przywódcze i doskonałą orientację i znajomość terenu. "Tak, aby lider wiedział, gdzie na jego odcinku są newralgiczne punkty, żeby w chwili kryzysowej nie szukał na mapie, gdzie znajduje się przeciekający właśnie wał" - mówił Jurkowlaniec.

Pytany przez dziennikarzy wojewoda przyznał, że w niektórych miejscach podczas powodzi szwankowała komunikacja na linii powiat-gmina. Wskazał też, że w opinii Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego najwięcej "problemów wywoływała współpraca z prezydentem Wrocławia i dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta we Wrocławiu".

Obecny na konferencji prasowej rzecznik prasowy tego Urzędu Paweł Czuma powiedział, że Kozanów został jedynie nieznacznie podtopiony, koordynacja służb była niezła, a żołnierze przybyli na osiedle na czas.

Raport z sierpniowej powodzi, w której najbardziej ucierpiała Bogatynia i miejscowości w powiecie zgorzeleckim, będzie znany pod koniec listopada.

Urszula Małecka(PAP)

umw/ itm/

raport
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)