Minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz przewiduje, że mimo zmiany rządu, czeska prezydencja będzie sprawnie kontynuowała swoje prace.
W czwartek nominację na stanowisko premiera Czech odebrał Jan Fischer - dotychczasowy prezes Czeskiego Urzędu Statystycznego.
Zgodnie z międzypartyjnym porozumieniem przejściowy rząd ma być mianowany 9 maja. Będzie liczył 15 ministrów, z których koalicja poprzedniego premiera - Mirka Topolanka zaproponuje ośmiu, a socjaldemokraci - siedmiu.
"Z tego co słyszę, osoby które się znajdą w tym rządzie, to osoby fachowe i znające Unię, więc myślę, że ta prezydencja będzie sprawnie kontynuowała swoje prace" - powiedział Dowigielewicz PAP zastrzegając, że "jest jeszcze za wcześnie, żeby oceniać co taki techniczny rząd w Czechach znaczy dla UE".
Dowgielewicz przyznał jednak, że zmiana rządu w kraju sprawującym prezydencję (przewodnictwo Czech w UE kończy się 30 czerwca) stanowi duże zakłócenie i to "w sytuacji, w której Unia potrzebuje spójności i konsolidacji" wobec panującego kryzysu gospodarczego" i "tak wielu wyzwań na arenie międzynarodowej".
"Lepszy byłby rząd, który ma mocny mandat polityczny do prowadzenia UE" - podkreślił szef UKIE. Ale - jak dodał - "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem".
Zadeklarował, że Polska będzie nadal "bardzo stanowczo i konsekwentnie wspierać czeską prezydencję". "Zależy nam naprawdę na jej sukcesie" - zapewnił. Minister zapowiedział też, że polski rząd nawiąże kontakty z nowym rządem Czech tuż po jego zaprzysiężeniu.
"Teraz kluczowe jest dobre przygotowanie przez prezydencję szczytu 7 maja w sprawie Partnerstwa Wschodniego i 8 maja - szczytu z państwami kaspijskimi, gdzie dyskusja będzie dotyczyła dostaw gazu do Unii Europejskiej" - podkreślił Dowgielewicz.
Dodał, że oba te spotkania są bardzo istotne nie tylko z punktu widzenia priorytetów czeskiej prezydencji, ale przede wszystkim z perspektywy Unii Europejskiej, w tym - Polski.
Szef UKIE zwrócił uwagę, że również czerwcowy szczyt UE będzie ważny, ponieważ odbędzie się po wyborach do Parlamentu Europejskiego i zajmie się kwestią wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej. "Jest pytanie kiedy w czerwcu ten szczyt się odbędzie i czy będzie nominował kandydata na przewodniczącego KE" - uważa Dowgielewicz.
Jego zdaniem bowiem, Rada Europejska może przełożyć tę decyzję na czas po powtórnym referendum w Irlandii (dotyczącego ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego), które ma się odbyć jesienią.
"Nie sądzę, żeby to był dobry scenariusz - ocenił minister. W jego opinii, "najlepszym scenariuszem jest podjęcie politycznej decyzji co do szefa Komisji już w czerwcu, żeby nie było stanu zawieszenia przez kolejne miesiące". (PAP)
bba/ mok/ jbr/