Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dowgielewicz: daleka droga do porozumienia ws. redukcji CO2

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź M.Dowgielewicza po spotkaniu w Kopenhadze
#

# dochodzi wypowiedź M.Dowgielewicza po spotkaniu w Kopenhadze #

19.12. Warszawa (PAP) - Dobrze, że podczas szczytu w Kopenhadze udało się porozumieć w niektórych kwestiach, jednak do globalnego porozumienia w sprawie redukcji CO2 jest daleka droga - powiedział w sobotę PAP szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz.

W myśl zawartej w piątek wieczorem ugody, państwa uprzemysłowione wyasygnują w latach 2010-2012 30 mld dol, aby pomóc państwom wschodzącym dostosować się do zmian klimatycznych i z nimi walczyć. Przy tym, UE wyłoży 10, 6 mld dol., Japonia 11 mld dol. a USA 3, 6 mld dol. W latach 2012-2020 pomoc dla gospodarek wschodzących sięgnąć ma 100 mld. rocznie.

Zrezygnowano z liczbowych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych w skali całego świata. Ograniczono się jedynie do zapisu, że działania na rzecz ich zmniejszenia powinny być wystarczające, aby wzrost temperatury na świecie do 2050 r. nie przekroczył 2 st. C w porównaniu z epoką przedindustrialną.

"Parę krajów takich jak Sudan, Wenezuela, Kuba na ostatnim etapie powiedziało, że nie zgadza się na przyjęcie porozumienia, tylko żeby konferencja odnotowała, iż jest porozumienie. To jednak nie zmienia faktu, że ustalenia, które dotyczą finansowania najbiedniejszych, będą mogły wejść w życie - podkreślił Dowgielewicz.

Szef UKIE zwrócił uwagę, że podczas szczytu nie ustalono kalendarza prac, który miałby doprowadzić do porozumienia globalnego ws. redukcji CO2, które byłoby wiążące prawnie.

Jak dodał, konferencja w Kopenhadze to nie koniec międzynarodowych porozumień, jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi? "W Kopenhadze poczyniono postęp w dwóch sprawach: określono kwoty pomocy dla najbiedniejszych państw świata oraz to, że mają być mechanizmy weryfikacji wysiłków każdego z krajów dotyczących redukcji CO2" - podkreślił.

Według Dowgielewicza, główną porażką tego szczytu z punktu widzenia Unii Europejskiej jest to, że nie określono żadnych konkretnych celów redukcji CO2 przez gospodarki światowe. "Unia apelowała, aby kraje rozwinięte dokonały bardziej ambitnych wysiłków" - uzasadnił.

Zdaniem szefa UKIE, wyniki szczytu zabezpieczają "podstawowy interes polskiej gospodarki", ponieważ nie ma mowy o zwiększeniu redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE o 30 proc. zamiast o 20 proc., "Jeżeli miałoby być takie podwyższenie opierałoby się na zasadzie dobrowolności. Ci, których będzie na to stać będą to robić" - podkreślił.

"W Unii Europejskiej nie będzie mowy o zwiększeniu celu redukcyjnego, bo nie ma do tego podstaw. Podstawy byłyby gdybyśmy widzieli porównywalne wysiłki Stanów Zjednoczonych i innych państw" - dodał.

Dowgielewicz powiedział, że obecnie Unię czeka ustalenie, w jaki sposób państwa członkowskie pomogą państwom wschodzącym dostosować się do zmian klimatycznych i z nimi walczyć.

"Kluczowe w tej sprawie są zapisy październikowego ustalenia szczytu Unii Europejskiej, na którym premier Donald Tusk załatwił zapis, że musi być brana pod uwagę zdolność państwa do płacenia na ten cel i poziom rozwoju gospodarczego" - podkreślił szef UKIE.

Dowgielewicz zaznaczył, że Polska na fundusz pomocowy dla najbiedniejszych państw może przeznaczyć od 50 do 60 mln euro pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji, CO2 w ciągu trzech lat.(PAP)

tgo/ la/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)