Niekorzystne dla mnie zeznania świadków wynikają z ich rozgoryczenia - mówił w śledztwie dr Mirosław G. Za pomówienia uznaje on zeznania tych świadków, których bliscy zmarli po operacjach.
Dodawał, że dbając o pacjentów i ich rodziny zawsze kierował ich do szpitalnego psychologa.
G. zapewniał w śledztwie, że nigdy nie uzależniał żadnych spraw lekarskich od czynności seksualnych. Przyznał, że jego słowa "wolałbym córkę od pieniędzy" - o których mówiła tydzień temu jedna z oskarżonych kobiet - były żartem, mającym jedynie służyć rozładowaniu napięcia związanego z operacją ojca tej kobiety.
W śledztwie CBA zabezpieczyło w domu lekarza m.in. ślubne obrączki, biżuterię damską i męską, komplet sztućców i naczyń, 8 zegarków. O każdym z nich G. mówił w śledztwie, że to jego prezent dla żony lub podarunek od rodziców dla niego. Tylko co do jednego zegarka G. odmówił wyjaśnień.
Dr G. uważa, że w czasie gdy był aresztowany, jego ówczesna żona współpracowała z CBA. Zarazem w śledztwie zaprzeczał, by miał się nad nią znęcać. (PAP)
wkt/ sta/ tot/