Już szesnastu mieszkańców gminy Ełk (woj. warmińsko-mazurskie), w tym wójt i radni, głoduje w proteście przeciw poszerzeniu granic miasta Ełk kosztem terenów gminy. Wtorek jest drugim dniem ich głodówki.
W poniedziałek głodówkę rozpoczęło czternaście osób. Jak powiedział we wtorek PAP wójt gminy Ełk Antoni Polkowski, w drugim dniu protestu dołączyły kolejne dwie osoby. "U niektórych protestujących pojawiły się kłopoty z ciśnieniem tętniczym. Jesteśmy pod kontrolą lekarza, nie przerwiemy protestu" - dodał Polkowski.
Miasto Ełk chce poszerzyć swoje granice o 2 tys. hektarów otaczającej go pierścieniem gminy wiejskiej Ełk, ponieważ - jak powiedział PAP wiceprezydent Ełku Włodzimierz Szelążek - "miasto się zaczyna dusić w swoich granicach, brakuje terenów na inwestycje i pod budownictwo mieszkaniowe".
"Jedną trzecią powierzchni naszego miasta zajmuje jezioro, gęstość zaludnienia wynosi 3 tys. osób na km kwadratowy. Jeśli się nie poszerzymy, możemy każdemu inwestorowi zamiast +dzień dobry+ mówić na wstępie +do widzenia+" - argumentuje Szelążek. Podkreśla jednocześnie, że "jest mu jako przedstawicielowi miasta Ełk bardzo przykro z powodu głodówki mieszkańców gminy".
Wiceprezydent dodał, że miasto czyni starania o poszerzenie swoich granic od czerwca 2007 roku i projekt jest już na końcowym etapie: MSWiA przesłało go w formie rozporządzenia Radzie Ministrów, która podejmie ostateczną decyzję.
Zarówno przedstawiciele miasta jak i gminy Ełk spodziewają się, że Rada Ministrów zajmie się sprawą poszerzenia granic Ełku na wtorkowym posiedzeniu. W rozesłanym w poniedziałek do mediów komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu dotyczącym planu obrad wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów nie ma projektu takiego rozporządzenia.
Tymczasem wójt gminy Ełk Antoni Polkowski zapowiada: "będziemy głodować do skutku, tj. do czasu, gdy Rada Ministrów negatywnie odniesie się do wniosku miasta Ełk dotyczącego poszerzenia miejskich granic kosztem terenów naszej gminy". Polkowski podkreśla, że negatywną opinię w tej sprawie wydał wojewoda warmińsko-mazurski, który opiniował projekt.
"Poza tym miasto poszerzyłoby się aż o 2/3 obszaru, który teraz ma. Przecież to ogromny teren. Zgoda na takie działanie to zwykła grabież" - podkreślił Polkowski.
Strajk odbywa się w siedzibie gminy Ełk; protestujący przyjmują płyny, są pod opieką lekarza. "Jeśli ktoś z nas nie wytrzyma głodówki na jego miejsce wskoczą inni. Nie przerwiemy strajku, nasz gest to ostateczna decyzja, która pokazuje, jak jesteśmy zdeterminowani" - podkreślił Polkowski.
Głodujący protestują przeciw działaniom miasta argumentując, że poszerzenie jego granic pogorszy ich sytuację materialną - gmina straci ok. 6 mln zł podatków rocznie, a rolnicy utracą wypłacane wyłącznie mieszkańcom obszarów wiejskich dopłaty z Unii Europejskiej.
"Jesteśmy jak obwarzanek, który otacza miasto, a miasto nas podgryza i to bez pardonu. Dlatego posunęliśmy się do ostatecznej decyzji - strajku" - podkreślił Polkowski. (PAP)
jwo/ ura/ mow/