Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Drzewiecki na zwolnieniu do 31 stycznia, ale będzie zaznawał w czwartek

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi szefa komisji hazardowej i innych posłów
#

# dochodzą wypowiedzi szefa komisji hazardowej i innych posłów #

26.01. Warszawa (PAP) - Były minister sportu Mirosław Drzewiecki dostarczył we wtorek hazardowej komisji śledczej zwolnienie lekarskie wystawione do 31 stycznia, jednak mimo to Drzewiecki zamierza zgodnie z planem stawić się w czwartek przed komisją, by złożyć zeznania.

O zwolnieniu Drzewieckiego powiedział dziennikarzom szef komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową Mirosław Sekuła (PO) w trakcie jednej z przerw we wtorkowym posiedzeniu komisji. Sekuła mówił wówczas, że nie wie, czy oznacza to, że przesłuchanie byłego ministra sportu zostanie po raz kolejny przełożone. Jak dodał, próbuje to ustalić sekretariat komisji.

Sekuła spodziewał się też, że ewentualne przesunięcie zeznań Drzewieckiego zaburzy plan pracy komisji, bo część jej członków oczekuje utrzymania kolejności przesłuchań i w związku z tym przesunięcie jednego przesłuchania pociągnie za sobą konieczność zmiany terminów kolejnych.

Krótko po informacji Sekuły, rzecznik rządu Paweł Graś powiedział PAP, a także innym mediom, że Drzewiecki stawi się w czwartek przed komisją mimo zwolnienia lekarskiego. Graś zaznaczył, że Drzewiecki sam mu o tym powiedział. Dodał też, że były minister sportu nie mógł się skontaktować z szefem komisji Mirosławem Sekułą.

Podczas kolejnej przerwy w posiedzeniu komisji Sekuła poinformował, że również sekretariat komisji śledczej uzyskał potwierdzenie - w biurze poselskim Drzewieckiego - iż były minister sportu, mimo zwolnienia, stawi się w czwartek przed komisją. W rozmowie z dziennikarzami Sekuła nie chciał odnosić się do wypowiedzi Grasia.

Drzewiecki miał zeznawać już w zeszły piątek, przysłał jednak do komisji prośbę o przełożenie przesłuchania ze względu na problemy z gardłem. Wówczas nowy termin komisja wyznaczyła na 28 stycznia.

Franciszek Stefaniuk (PSL) ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że Drzewiecki przesyłając zaświadczenie lekarskie komisji, być może chciał się uwiarygodnić w oczach jej członków i pokazać, iż jest faktycznie chory, ale mimo to przyjdzie na czwartkowe przesłuchanie.

Jarosław Urbaniak (PO) mówił zaś, że nie chce rozstrzygać, czy Drzewiecki, choć ma zwolnienie, czuje się dobrze, czy nie. "Uważam, że sytuacja po piątku narosła tak dalece, że jego stawiennictwo w czwartek byłoby mile widziane" - podkreślił Urbaniak.

Poseł PO nie widzi nic złego w tym, że to rzecznik rządu poinformował jako pierwszy, że Drzewiecki będzie jednak zeznawał. Jak tłumaczył dziennikarzom, Paweł Graś jest nie tylko rzecznikiem rządu, ale też członkiem klubu parlamentarnego PO i może przekazywać tego typu informacje.

Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) uważa, że skoro Drzewiecki ma zwolnienie lekarskie, nie powinien stawać przed komisją. "Ja chciałbym się z nim spotkać w pełnej formie. Jeśli ma zwolnienie, to jest chory. Tak mnie uczono medycyny" - mówił dziennikarzom poseł, który z zawodu jest lekarzem. Dodał jednak, że jeśli były minister chce zeznawać nie do końca zdrowy, jest to jego decyzja.

"Kiedy prosił o przełożenie terminu (przesłuchania), to nie miał zwolnienia, a kiedy chce przyjść na przesłuchanie, to ma zwolnienie. To absurd" - ocenił z kolei Zbigniew Wassermann (PiS). Zdaniem Wassermanna w całej sprawie nie chodzi o chorobę Drzewieckiego, ale "o stenogramy i billingi". Poseł PiS ocenił, że jeśli komisja uzyska szybko pełny dostęp do stenogramów z podsłuchów rozmów bohaterów tzw. afery hazardowej i posortowanych billingów, to dla Drzewieckiego lepiej byłoby poczekać ze stawieniem się przed komisją; jeśli jednak - zdaniem Wassermanna - komisja nie będzie miała tych materiałów, to Drzewiecki może "zaryzykować" i przyjść na przesłuchanie.

Po poniedziałkowym spotkaniu sejmowych śledczych z prokuratorami zapadła decyzja, że komisja będzie miała swobodny dostęp do pełnych stenogramów z podsłuchów rozmów bohaterów tzw. afery hazardowej (do tej pory śledczy mogli się zapoznawać ze stenogramami tylko w kancelarii tajnej); dostanie też posortowane billingi ich połączeń i materiały ze śledztw prowadzonych w sprawie tej afery.

Mirosław Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk Platformy, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Obaj politycy odrzucają zarzuty. Drzewiecki miał też - jak zeznał przed komisją śledczą b. szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według byłego szefa Biura, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.(PAP)

joko/ mrr/ laz/ ajg/ stk/ ura/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)