Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dwa lata i dwa miesiące więzienia dla oszusta matrymonialnego

0
Podziel się:

Na 2 lata i 2 miesiące więzienia skazał w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie
22-letniego Konrada K. za oszukanie siedmiu kobiet, które pożyczyły mu ponad 243 tys. zł, rzekomo
na operację ojca. Choć był żonaty, z jedną z nich się zaręczył. Ma też oddać pożyczone pieniądze.

Na 2 lata i 2 miesiące więzienia skazał w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie 22-letniego Konrada K. za oszukanie siedmiu kobiet, które pożyczyły mu ponad 243 tys. zł, rzekomo na operację ojca. Choć był żonaty, z jedną z nich się zaręczył. Ma też oddać pożyczone pieniądze.

O taki wyrok wniósł w piątek przed sądem sam oskarżony i jego obrońca w ramach dobrowolnego poddania się karze - czyli bez procesu, po przyznaniu się do winy. Wniosek poparł prokurator Marcin Gogacz. Przeciwko były trzy obecne w piątek w sądzie kobiety oszukane przez Konrada K. Jak mówiły, proponowana kara jest za niska, a ponadto zasądzone im pieniądze nie wystarczą na pokrycie bankowych odsetek od kredytów, które wzięły, chcąc pomóc swemu "chłopakowi". Pokrzywdzone zapowiadają apelację.

21-letni przed rokiem Konrad K. poznawał starsze od siebie o kilka lat kobiety przez portal randkowy w internecie. Podawał prawdziwe dane, ale pisał, że ma 29 lat i - jak twierdziły w sądzie kobiety - na tyle wyglądał oraz potrafił się tak zachowywać. Konrad K. umawiał się z nimi, a następnie prosił o pożyczkę. Mówił, że potrzebuje pieniędzy na operację ratującą życie choremu ojcu; operacja miała się odbyć w Austrii. Gdy dostawał pieniądze, zapewniał, że je odda. Później para się rozstawała, a Konrad K. poznawał przez internet nową sympatię.

Najwięcej pieniędzy mężczyzna wyłudził od dwudziestokilkuletniej agentki mieszkaniowej - było to 93 tys. zł, które kobieta pożyczyła z banku. "Podpisałam z nim umowę, w której zobowiązał się, że będzie spłacał ten kredyt, ale oddał mi jedynie 700 zł" - powiedziała PAP.

Jak się okazało, w tym samym czasie, gdy Konrad K. wyłudził pieniądze od agentki mieszkaniowej, spotykał się z inną dziewczyną, z którą nawet się zaręczył. Od niej wyciągnął ponad 31 tys. zł. "Jestem taką osobą, że jak ktoś potrzebuje pomocy, to pomagam. Tym bardziej, że chodziło o mojego narzeczonego" - mówiła potem dziennikarzom kobieta.

W listopadzie zeszłego roku sprawą zajęła się policja; Konrad K. został zatrzymany. Okazało się wtedy, że 21-latek jest żonaty i ma dziecko (choć nie mieszkał z rodziną) oraz 27 prawomocnych wyroków w zawieszeniu za drobne kradzieże i wyłudzenia. 30 listopada 2010 r. sąd aresztował podejrzanego, od tego czasu przebywa on za kratami.

Ponadto okazało się, że zatrzymany mieszkał z kolejną kobietą, która akceptowała to, że jej mężczyzna wyłudza pieniądze od swych internetowych "sympatii". Uzyskane kwoty przeznaczał na spłatę wcześniejszych długów i komornicze windykacje.

Prokuratura zarzuciła mu oszukanie siedmiu kobiet, od których łącznie pobrał pożyczki na kwotę ponad 243 tys. zł. Oprócz tego zarzucono mu zniszczenie drzwi w mieszkaniu, w którym przebywał z którąś ze swych dziewczyn oraz przywłaszczenie laptopa jednej z nich. "Laptopa wziąłem, bo był mi potrzebny" - powiedział w jednym z wyjaśnień przed prokuratorem. I w śledztwie, i przed sądem zapewniał, że chce oddać pożyczone pieniądze. "Oddawałem tyle, ile mogłem" - dodawał.

Sędzia Leszek Hudała zaakceptował wspólny wniosek oskarżonego i prokuratora o dobrowolne poddanie się karze i wymierzył Konradowi K. 2 lata i 2 miesiące pozbawienia wolności oraz nakazał wyrównanie szkody. "Dziwię się trochę oskarżycielkom, że domagały się kary więzienia bez zawieszenia. W ten sposób tracicie możliwość uzyskania od niego jakichkolwiek pieniędzy. A mając prawomocny wyrok, uzyskujecie tytuł wykonawczy do zaspokojenia swoich roszczeń. Jeśli chciałybyście panie uzyskać jeszcze więcej - możecie składać pozew cywilny" - powiedział, uzasadniając wyrok.

Kobiety po wysłuchaniu orzeczenia nie kryły niezadowolenia. "Ja się już pogodziłam z tym, że nie odzyskam od Konrada żadnych pieniędzy, dlatego chciałam, żeby został przykładnie ukarany. Zaraz minie połowa jego kary i będzie mógł się starać o wyjście +za dobre sprawowanie+. I znowu zacznie oszukiwać" - mówiła PAP jedna z kobiet, która chce w tej sprawie składać apelację.

Wojciech Tumidalski (PAP)

wkt/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)