Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dyrekcja szpitala w Tomaszowie Maz. nie wyklucza ewakuacji pacjentów

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o stanowisku lekarzy)

(dochodzi informacja o stanowisku lekarzy)

4.1.Tomaszów Maz. (PAP) - Nie doszło do porozumienia lekarzy ze szpitala w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie) z dyrekcją. Lekarze w piątek po południu wyszli z rozmów z dyrektorem szpitala i starostą tomaszowskim.

W szpitalu trwają przygotowania do ewentualnej ewakuacji pacjentów, która - jeśli ostatecznie rozmowy zakończą się fiaskiem - możliwa będzie prawdopodobnie za kilka dni.

Lekarze uważają, że praca w szpitalu nie może opierać się na ich zobowiązaniach moralnych w stosunku do pacjentów i muszą mieć oni gwarancje godnych warunków pracy i płacy.

"Byliśmy pewni, że w porozumieniu, które podpisaliśmy w środę mieliśmy gwarancje spełnienia naszych postulatów m.in. dotyczących gwarancji dalszego wzrostu wynagrodzeń. Okazało się, że zdaniem dyrektora i starosty tak nie jest. Czujemy się oszukani. Obawiamy się, że w tej sytuacji nie wrócimy już do pracy w tym szpitalu, bo nie wiemy czy po ewentualnej jego ewakuacji placówka będzie działać" - powiedział dziennikarzom Jacek Łyczek z OZZL w szpitalu.

Dyrektor szpitala Jacek Chyliński, przyznaje, że nie może zagwarantować lekarzom podwyżek w kwietniu, bo nie wie jaka będzie wtedy sytuacja szpitala. Jak mówił, prowadzone są przygotowania do ewakuacji pacjentów. Według niego, jeśli związki zawodowe nadal będą obstawać przy swoich żądaniach to nie będzie możliwości zabezpieczenia na dyżurach opieki nad pacjentami i będzie konieczna ewakuacja.

Według dyrektora, przygotowania do ewentualnej ewakuacji mogą potrwać kilka dni, ponieważ trzeba przeanalizować stan pacjentów, przygotować ościenne szpitale i zorganizować transport. Ordynatorzy oddziałów mają zadeklarować, czy podejmą pracę w weekend. Dotąd taką deklarację złożyli ordynatorzy neurologii i laryngologii. Jeśli dojdzie do ewakuacji, pacjenci prawdopodobnie mieliby trafić do szpitali m.in. w Piotrkowie Tryb. i Bełchatowie.

Wielu zdezorientowanych pacjentów, których stan zdrowia na to pozwalał i mogą być leczeni poza szpitalem zostało wypisanych z placówki do domu. "Ci co chodzą, to do domu, a reszta nie wiem, gdzieś ich wywiozą. Chcemy, żeby nie likwidowali tego szpitala, bo tu jest wielu chorych. Żeby mogli zostać tutaj do wyleczenia" - skarżyła się jedna ze starszych pacjentek.

W negocjacjach uczestniczy starosta powiatu tomaszowskiego Piotr Kagankiewicz i członkowie Rady Społecznej szpitala. Starosta przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że lekarzom proponuje się obecnie 700 zł podwyżki oraz "pozostawienie ścieżki negocjacji". Według Kagankiewicza, to jedyna kwota, na jaką obecnie stać starostwo, bez obawy natychmiastowego ogłoszenia bankructwa placówki. Przypomniał, że tomaszowski szpital ma ponad 50 mln zł długu.

Starosta podkreślił, że ma świadomość, że po lekarzach w kolejce o większe pieniądze ustawią się pielęgniarki, które według jego wiedzy, chcą zarabiać 0,8 średniej krajowej.

W środę dyrektor szpitala informował, że po długich negocjacjach doszło do porozumienia pomiędzy lekarzami i dyrekcją. Lekarze mieli zgodzić się na wydłużony czas pracy w zamian za podwyżki 600 i 700 zł brutto miesięcznie, w zależności od stopnia specjalizacji. Jednak - według szefa placówki - w czwartek związkowcy przedstawili dyrekcji aneks do porozumienia, który nie jest możliwy do spełnienia przez szpital.

Dyrektor podkresla, że główną kością niezgody jest ścieżka dojścia do podwyżek; związkowcy domagają się od kwietnia płac na poziomie dwóch średnich krajowych.

Szef placówki nie umiał na razie powiedzieć, ilu pacjentów ewentualnie miałoby zostać ewakuowanych. Szpital w Tomaszowie Mazowieckim ma ponad 460 łóżek, przebywa w nim obecnie ponad 300 pacjentów. Placówka zatrudnia ponad 90 lekarzy. (PAP)

szu/ jaw/ wkr/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)