Dyplomata, orientalista i archeolog, były ambasador w Egipcie, Grzegorz Dziemidowicz o wystąpieniu prezydenta Egiptu:
"Prezydent Hosni Mubarak formalnie nie ustępuje, przekazuje część uprawnień wiceprezydentowi Suleimanowi, który w tej chwili ma wolną rękę do wprowadzenia w konstytucji zmian prowadzących do demokratyzacji.
Widać, że oddawanie prezydenckiego fotela idzie Mubarakowi ciężko. Nawiązywał do 60 lat swojej służby publicznej dla Egiptu; mówił, że nadal chce dla Egiptu pracować i w Egipcie umrzeć. To nie było to, co chciały usłyszeć miliony Egipcjan, nie tylko na placu Tahrir, ale w całym kraju.
Nie powiedział, że odejdzie czy usunie się na bok. To duże rozczarowanie. Te słowa mogą tylko zradykalizować nastroje".(PAP)
brw/ abr/ mag/
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło: