Publikacja artykułu pt. "Korupcja w TVP" była naszym obowiązkiem, a tytuł materiału odpowiada jego treści - oceniła w piątek przed sądem dziennikarka "Dziennika" podczas kolejnej rozprawy, którą gazecie wytoczyła Telewizja Polska.
Reprezentujący "Dziennik" mec. Tomasz Gałczyński nie wykluczył wezwania w sprawie kolejnych świadków mających potwierdzać publikacje gazety. "Ponieważ w TVP nastąpiła pewna odwilż, to spodziewamy się, że ludzie będą mieli mniej obaw, aby zeznawać" - mówił na rozprawie.
W listopadzie 2007 r. "Dziennik", opierając się na relacji b. reportera "Wiadomości" Łukasza Słapka, napisał w artykule pt. "Korupcja w TVP", że wiceszefowa Agencji Informacji TVP Patrycja Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji" - Kotecka miała sugerować, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Nieprzyjęcie jej oferty miało być powodem jego zwolnienia z "Wiadomości".
Kotecka zaprzeczyła zarzutom. Według niej przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej". TVP od wydawcy "Dziennika" domaga się przeprosin i wpłaty 200 tys. zł na cel społeczny.
Zeznająca w piątek współautorka artykułu zaznaczyła, że ostateczną decyzję o tytule materiału podjęło kolegium redakcyjne. "Nagłośnienie tej historii pozytywnie wpłynęło na warunki pracy dziennikarzy +Wiadomości+" - dodała.
Przyznała jednak, że nie wie, czy Słapek odwoływał się do sądu w związku z wręczonym wypowiedzeniem. "Słapek udzielił nam wypowiedzi pod nazwiskiem i autoryzował swoje słowa" - zaznaczyła.
Reprezentujący telewizję mec. Marcin Melzacki pytany przez sąd, czy możliwa jest ugoda, odpowiedział, że "nigdy takiej możliwości nie wyklucza", ale obecnie nie ma informacji o zmianie stanowiska stron procesu.
Proces będzie kontynuowany 2 czerwca, wówczas sąd ma przesłuchać Słapka i innych byłych dziennikarzy "Wiadomości".
Przed sądem toczy się też proces, który Kotecka wytoczyła Słapkowi żądając przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Pozwany wnosi o oddalenie pozwu, dowodząc, że jego słowa były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik".
W grudniu ubiegłego roku Rada Nadzorcza TVP zawiesiła na trzy miesiące zarząd TVP z Andrzejem Urbańskim i powołała na p.o. prezesa Piotra Farfała. W końcu grudnia Krajowy Rejestr Sądowy potwierdził zmiany w zarządzie TVP. (PAP)
mja/ bno/ jbr/