*Centrum Monitoringu Wolności Prasy oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich apelują do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, by wyraził dezaprobatę dla białoruskich działań wobec TV Biełsat. *
Autorzy apelu proszą o poruszenie tego tematu podczas planowanego na piątek spotkania Sikorskiego z ministrem spraw zagranicznych Białorusi Siergiejem Martynowem.
"Bardzo prosimy o poruszenie podczas dyskusji tematów niezwykle istotnych z punktu widzenia wolności słowa" - oświadczyły w środę Centrum Monitoringu oraz SDP.
Tydzień temu współpracujący z TV Biełsat dziennikarz Iwan Szulha został zatrzymany przez białoruską milicję. Do zatrzymania doszło, gdy wychodził z mieszkania wynajmowanego przez przedstawiciela Biełsatu w Mińsku. Przed zatrzymaniem zdążył jeszcze ostrzec współpracowników, by nie otwierali drzwi. Jako powód akcji milicjanci podali skargi sąsiadów na rzekome spożywanie alkoholu w tym mieszkaniu - relacjonował PAP Jakub Biernat z TV Biełsat.
Szulha otrzymał zarzut pobicia milicjanta. Milicjanci twierdzili, że dziennikarz ich obrażał, a jednego funkcjonariusza miał uderzyć i zerwać mu milicyjną odznakę - mówił Biernat.
Po zatrzymaniu, Szulha przez całą noc był przetrzymywany w nieznanym miejscu, a następnie został skazany na 10 dni aresztu za "drobne chuligaństwo". Jak przypominają Centrum Monitoringu i SDP, jedynymi świadkami podczas procesu byli milicjanci zatrzymujący Szulhę, sąd nie zgodził się na wysłuchanie innych świadków.
"Nawet po wyjściu z aresztu, nie ma gwarancji, że Iwan Szulha nie zostanie oskarżony ponownie" - głosi oświadczenie organizacji.
"Same okoliczności aresztowania, jak i działania podejmowane od dłuższego czasu przez białoruskie władze, godzące w Telewizję Biełsat pokazują, iż na Białorusi nadal łamane są prawa niezależnych mediów. W związku z tym, zwracamy się z ogromną prośbą do Pana Ministra o wsparcie dla naszej inicjatywy i wyrażenie dezaprobaty dla działań białoruskich władz podczas piątkowego spotkania" - piszą Centrum Monitoringu i SDP.
Dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy zatrzymanie Szulhy jednoznacznie kwalifikuje jako represję. "Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie nagłośniona. Mam też nadzieję, że polska dyplomacja też nie pozostanie obojętna" - mówiła Romaszewska-Guzy po skazaniu dziennikarza.
W sprawie zatrzymanego dziennikarza interweniowali już politycy w Polsce i za granicą. Protestował m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, który określił aresztowanie Szulhy "pod najprawdopodobniej zupełnie fałszywym pretekstem" jako "niedopuszczalny akt pogwałcenia praw wolności mediów i praw człowieka".
Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO) wystosował w tej sprawie list do ambasadora Białorusi w Polsce Wiktara Gaisenaka. Poinformował w nim, że aresztowanie Szulhy ocenia jako działanie ograniczające wolność słowa i wolność niezależnych mediów.
Z kolei eurodeputowany Konrad Szymański (PiS) interweniował w sprawie zatrzymanego dziennikarza u wysokiej Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Catherine Ashton, prosząc o szybką reakcję Unii wobec białoruskiego MSW.
Przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. relacji z Białorusią Jacek Protasiewicz (PO) oświadczył z kolei, że "jeśli Białoruś nie będzie szanowała praw człowieka, wolności mediów, prawa do swobodnego zrzeszania się, praw mniejszości narodowych, to współpraca i prawdziwy dialog z krajami Unii Europejskiej oraz całą Wspólnotą nie będzie możliwy".(PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
js/ bno/ mow/