Wybuch na Półwyspie Synaj w Egipcie nie był wymierzony w rurociąg dostarczający gaz do Izraela; gazociąg zamknięto jedynie prewencyjnie - podało w sobotę izraelskie radio, powołując się na źródło w izraelskim konsorcjum zajmującym się importem gazu.
Radio podało, że sobotni wybuch miał miejsce "w pobliżu" rurociągu, którym płynie gaz do Izraela.
"Sprawdzamy wszelkie szczegóły, jest za wcześnie, aby określić, na jak długo dostawy gazu z Egiptu będą wstrzymane. Na tym etapie dostawy gazu do Izraela zostały zawieszone zgodne z procedurą w stanie zagrożenia. Nie wiemy, co spowodowało eksplozję" - powiedział rzecznik izraelskiego ministerstwa infrastruktury Chen Ben Lulu.
Do wybuchu, który strona egipska określa jako zamach "terrorystyczny", doszło w pobliżu egipskiego miasta El Arish, które leży 10 km od Strefy Gazy.
Gazociąg był już w przeszłości celem ataku plemion beduińskich zamieszkujących północną część Półwyspu Synaju. W lipcu ubiegłego roku Beduini usiłowali go wysadzić w ramach protestu przeciw egipskiemu rządowi.
Egipt zaczął przesyłać gaz do Izraela w lutym 2008 r. w ramach kontraktu na dostawę 17 mld m sześć surowca rocznie przez 15 lat. Gaz z Egiptu zabezpiecza w 40 procentach potrzeby Izraela. Kair dostarcza gaz także do innych krajów regionu m.in. do Jordanii.
Do sobotniego wybuchu w pobliżu gazociągu doszło prawie dwa tygodnie po tym, jak w Egipcie rozpoczęły się masowe protesty przeciw rządom prezydenta Hosniego Mubaraka. Demonstranci od kilkunastu domagają się jego ustąpienia; dochodzi też do starć ze zwolennikami prezydenta. (PAP)
jo/ amac/ ura/
8277126 8277244