Prezydent Egiptu Mohammed Mursi zagroził w niedzielę podjęciem bliżej nieokreślonych działań na rzecz ochrony państwa w odpowiedzi na połączone z aktami przemocy demonstracje przeciw islamistycznemu Bractwu Muzułmańskiemu, z którego wywodzi się szef państwa.
Według opozycji niejasna, ale surowa retoryka prezydenta zapowiada zastosowanie rozwiązania siłowego.
W swym oświadczeniu, poprzedzonym piątkowymi starciami przed główną siedzibą Bractwa w Kairze, Mursi ostrzegł, że wobec każdego zaangażowanego w rozruchy polityka zastosuje się "niezbędne środki".
"Jeśli zostanę zmuszony do uczynienia tego co konieczne dla ochrony tego państwa, uczynię to. Obawiam się, że mogę być na krawędzi takiej decyzji" - głosi zamieszczone na Twitterze oświadczenie Mursiego. Dalszych szczegółów prezydent nie podał.
Egipska opozycja twierdzi, że ponad dwa lata po obaleniu przez społeczną rewoltę autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka w kraju nadal nie ma pełnej demokracji, a jej rozwój Mursi i Bractwo Muzułmańskie coraz bardziej krępują. Bractwo oskarża natomiast swych świeckich przeciwników o wzniecanie społecznych niepokojów w sytuacji, gdy nie mogą zdobyć władzy drogą wyborów. Wskazuje też, że nieustanne zamieszki blokują przezwyciężanie kryzysu gospodarczego.
Dziesiątki osób zostały ranne w piątek, gdy tysiące zwolenników i przeciwników Bractwa starły się w pobliżu jego głównej siedziby. (PAP)
dmi/ ap/
13475153