Pożar spustoszył we wtorek należący do egipskiego ministerstwa spraw wewnętrznych budynek w centrum Kairu, co według źródeł w resorcie jest prawdopodobnie związane z protestem policjantów, domagających się ustąpienia ministra.
Karetki pogotowia i co najmniej pięć wozów strażackich przybyło na miejsce pożaru, który rozprzestrzenił się na wszystkie siedem pięter budynku, stanowiącego część kompleksu ministerstwa. Na razie nie wiadomo, czy były ofiary w ludziach.
Wcześniej wojsko egipskie otoczyło budynek, by nie dopuścić do niego protestujących policjantów - podały państwowe media. Według świadków wydarzenia, demonstrantów było około 3 tysięcy. Żądali oni między innymi podwyżek płac i poprawy warunków pracy. Jeden z transparentów głosił "Chcemy rezygnacji z wojskowych procesów", co odzwierciedla obawy funkcjonariuszy, że mogą być sądzeni za policyjne nadużycia z czasów prezydentury obalonego w lutym Hosniego Mubaraka.
Według państwowych mediów, z przedstawicielami protestujących spotkał się minister spraw wewnętrznych Mansur el-Essawi, obiecując działania na rzecz realizacji ich postulatów.
"Jest to prawdopodobnie związane z protestami, ale to nie siedziba ministra stanęła w ogniu" - powiedziało Reuterowi źródło w MSW, nie wchodząc w dalsze szczegóły.
Świadek wydarzenia Ussama Mohammed relacjonował: "Widziałem, że protestujący stali spokojnie. Nikt niczego nie robił i całkiem znienacka zobaczyłem eksplozję ognia na dachu". (PAP)
dmi/ ap/
8615849