(dochodzi oświadczenie prezesa TVP)
8.9.Tbilisi,Warszawa (PAP) - Zastępca ambasadora RP w Tbilisi Maciej Dachowski powiedział PAP, że nasi konsulowie prowadzą rozmowy w rosyjskim punkcie kontrolnym w sprawie ekipy TVP zatrzymanej w poniedziałek w Osetii Południowej.
Premier Donald Tusk pytany o sprawę nie wykluczył, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie interweniował w Moskwie i Tbilisi. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wystosowało tymczasem list protestacyjny do ambasadora Rosji w Polsce z oczekiwaniem wyjaśnień oraz działań zmierzających do uwolnienia ekipy. Prezes TVP uznał zatrzymanie dziennikarzy za "oburzający akt barbarzyństwa, niezgodny z normami cywilizowanego świata".
Konsulowie rozmawiają w Karaleti, by ewentualnie wjechać w głąb strefy buforowej i zorientować się, co się dzieje z naszymi dziennikarzami, dlatego że zostały im zabrane telefony komórkowe i nie ma z nimi kontaktu.
Dachowski powiedział też, że ekipę TVP prawdopodobnie odesłano najpierw z rosyjskiego punktu kontrolnego w Karaleti i Polacy wjechali w głąb strefy buforowej kontrolowanej przez Rosjan inną drogą.
Premier pytany w poniedziałek, czy rząd będzie interweniować w związku z zatrzymaniem w Gruzji dziennikarzy TVP zapewnił, że jeśli będzie trzeba - podejmie interwencję i w Moskwie, i w Tbilisi. Tusk zastrzegł, że o sprawie dowiedział się od dziennikarza zadającego pytanie i zajmie się nią po powrocie do Warszawy z Gołdapi, gdzie przebywał po południu.
"Nie znam sprawy, dopiero teraz usłyszałem o niej. Oczywiście, jak tylko wrócę do Warszawy, będę orientował się w tej sprawie i będziemy interweniowali, jeśli (będzie) trzeba, i w Moskwie, i w Tbilisi" - powiedział szef rządu.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wystosowało ws. zatrzymania dziennikarzy TVP specjalny list do ambasadora Rosji w Polsce.
"Chcemy zaprotestować przeciwko zatrzymaniu dziennikarzy, którzy wykonują obowiązek informowania wolnego świata o zdarzeniach, które mają miejsce na terenie Gruzji, w tym na terenie Osetii Południowej. Oczekujemy od Pana Ambasadora wyjaśnień w tej sprawie, a także interwencji u odpowiednich władz w celu uwolnienia naszych kolegów dziennikarzy" - brzmi treść listu kierownictwa SDP.
Prezes Zarządu TVP S.A. Andrzej Urbański w wydanym oświadczeniu, ocenił, że zatrzymanie ekipy stacji w trakcie przygotowywania materiału do wieczornych "Wiadomości" to "oburzający akt barbarzyństwa, niezgodny z normami cywilizowanego świata".
"Nie wolno bać się prawdy" - podkreślił Urbański. Zapowiedział, że "zamierza zwrócić się do międzynarodowych - w tym także rosyjskich organizacji z protestem w tej sprawie".
Ekipa Telewizji Polskiej została w poniedziałek zatrzymana przez patrol milicji osetyjskiej i żołnierzy rosyjskich na terytorium Osetii Południowej, niedaleko od miasteczka Karaleti, 20 km od Gori.
Zatrzymani to reporter "Wiadomości" Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski i gruziński kierowca, współpracownik TVP Lewan Guliaszwili.
Ekipę najpierw zatrzymała osetyjska milicja, a potem przekazano ją rosyjskiemu wojsku. Ekipie skonfiskowano sprzęt, który miała w samochodzie, w tym kamery i telefony komórkowe.
Na miejsce jedzie już kolejna ekipa TVP. "Z naszych informacji wynika, że ekipa jest dobrze traktowana" - poinformował TVP Info Maciej Dachowski.
Według informacji TVP przekazanych przez pracowników biura w Tbilisi, zatrzymani "zostali uznani za jeńców wojennych".
TVP 18 sierpnia otworzyła biuro korespondenckie w Tbilisi. Zadaniem biura jest organizacja i koordynacja pracy korespondentów i ekip Telewizji Polskiej na terenie Gruzji. (PAP)
az/ mc/ ktl/ pz/ mag/