Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekonomiści o deficycie obrotów bieżących

0
Podziel się:

Po wzięciu pod uwagę m.in. wartości importu używanych samochodów od momentu
wejścia Polski do UE, Narodowy Bank Polski podwyższył deficyt na rachunku obrotów bieżących za 2010
r. z 3,4 do 4,5 proc. PKB. Ekonomiści uspokajają, że skala wzrostu jest niewielka.

Po wzięciu pod uwagę m.in. wartości importu używanych samochodów od momentu wejścia Polski do UE, Narodowy Bank Polski podwyższył deficyt na rachunku obrotów bieżących za 2010 r. z 3,4 do 4,5 proc. PKB. Ekonomiści uspokajają, że skala wzrostu jest niewielka.

NBP poinformował, że w latach 2004-2010 deficyt rachunku bieżącego wzrósł - w zależności od roku - od 1,1 do 1,8 PKB. Bank centralny wyjaśnił, że rewizja wynika z redukcji tzw. salda błędów i opuszczeń.

Ekonomistka z Zespołu Analiz i Prognoz Rynkowych banku Pekao Agnieszka Decewicz wyjaśniła, że saldo błędów i opuszczeń zawiera dane, których NBP nie jest w stanie do końca zidentyfikować i umieścić na poszczególnych kontach, w związku z tym nie uwzględnia ich przy obliczaniu m.in. deficytu na rachunku obrotów bieżących.

NBP zauważył, że w latach 2004-2010 saldo to utrzymywało się na bardzo wysokim poziomie - w 2009 r. wyniosło 4,4 proc. PKB. Analiza salda ujawniła, że na jego wysokość wpłynął m.in. import używanych samochodów z obszaru UE, niektóre transfery ujmowane w rachunku bieżącym, transakcje z przyrzeczeniem odkupu, czy aktywa zagraniczne podmiotów sektora niefinansowego.

"Bank centralny uwzględnił m.in. wartość importu używanych samochodów z UE, co spowodowało wzrost wartości importu ogółem, a tym samym wzrost deficytu na rachunku obrotów bieżących" - wyjaśnia ekonomistka. Z danych NBP wynika, że w 2004 r. import używanych aut był wart 1,2 mld zł, a w 2008 r. 11,2 mld zł, co oznacza wzrost z 0,1 proc. do 0,9 proc. PKB.

Zdaniem Decewicz, rewizja deficytu na rachunku obrotów bieżących nie była znacząca. "Rewizja danych historycznych za okres 2004-2010 okazała się mniejsza niż powszechnie sądzono, co powinno zostać pozytywnie odebrane przez rynki finansowe" - ocenia Decewicz. Zwróciła uwagę, że deficyt w wysokości poniżej 5 proc. PKB jest uznawany za próg nierównowagi w obrotach z zagranicą.

Jak powiedział PAP główny ekonomista banku ING Mateusz Szczurek, dokonanie przez NBP korekty danych dotyczących deficytu zostało zapowiedziane już bardzo dawno i pogorszenie było powszechnie oczekiwane. Także nie ma tu żadnej niespodzianki - podkreślił.

"My spodziewaliśmy się pogorszenia, czyli deficytu obrotów bieżących większego o 1-1,5 proc. PKB. W rzeczywistości okazało się ono mniejsze, niż oczekiwano, po części dlatego, że nie rozdysponowano do końca wszystkich błędów i opuszczeń, zostało ich dosyć sporo" - powiedział Szczurek.

Ekonomista zaznaczył jednocześnie, że dane są nieznacznie lepsze, niż się spodziewano i żadnych gwałtownych ruchów na rynkach nie należy oczekiwać.

Jak podaje NBP na swoim portalu, saldo obrotów bieżących jest łączną miarą rozliczeń gospodarki z zagranicą, wynikającą z bieżących operacji - głównie kupna i sprzedaży towarów i usług. Deficyt obrotów bieżących oznacza, że część towarów lub usług kupiliśmy na kredyt, a zatem stanowi on miarę zapożyczania się gospodarki za granicą w danym okresie i określa tempo wzrostu długu zagranicznego. (PAP)

mmu/ wkr/ mki/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)