Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekspert Chatham House: UE nie ma dobrego wyboru w sprawie Ukrainy

0
Podziel się:

Unia Europejska nie ma dobrego wyboru w sprawie Ukrainy, z którą na
listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie chce podpisać umowę stowarzyszeniową - uważa
brytyjski ekspert James Sherr z londyńskiego think tanku Chatham House.

Unia Europejska nie ma dobrego wyboru w sprawie Ukrainy, z którą na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie chce podpisać umowę stowarzyszeniową - uważa brytyjski ekspert James Sherr z londyńskiego think tanku Chatham House.

Według Sherra UE podpisując porozumienie "usprawiedliwi nieustępliwą i niechętną do współpracy taktykę niepopularnego rządu w Kijowie". Z kolei odmowa podpisania porozumienia z Ukrainą doprowadzi do tego, że UE straci wszelki wpływ na prezydenta Wiktora Janukowycza i popchnie go w stronę autorytarnych rządów.

Skutkiem podpisania porozumienia będzie także wroga reakcja ukraińskiej opinii publicznej, która uzna, że Bruksela toleruje na Ukrainie nepotyzm, korupcję i łamanie prawa. Zniesienie ceł oznacza z kolei, że Ukraińcy poniosą koszty otwarcia gospodarki kraju.

Sherr argumentuje, że choć uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko, skazanej za nadużycie władzy, jest przeszkodą w zacieśnieniu więzów Ukrainy z UE, to prawdziwe trudności powodują głębsze i bardziej skomplikowane zjawiska.

"O ile Ukraina nie zmieni sposobu funkcjonowania państwa i gospodarki, grozi jej zbiednienie, gdy wejdzie do unijnej strefy wolnego handlu i niewykluczone, że zaszkodzi to również europejskiemu wspólnemu rynkowi" - przestrzega ekspert w artykule zamieszczonym na stronie internetowej Chatham House.

"Janukowycz nie jest co prawda twórcą powiązań między polityką, biznesem i przestępczością, ale od jego wyborczego zwycięstwa w 2010 roku wzrosła liczba nadużyć, których dopuszcza się aparat państwa, zniechęcający ludzi do przedsiębiorczości. Ukraiński prezydent postrzega porozumienie z UE jako źródło politycznych dywidend, a nie jako projekt zmian" - tłumaczy Sherr.

Drugą zasadniczą sprawą w kontekście wileńskiego szczytu są stosunki z Rosją, która zainwestowała ogromny polityczny kapitał w konkurencyjny projekt integracyjny zwany Unią Celną, docelowo mający przekształcić się w ściślej zintegrowaną politycznie Euroazjatycką Unię Gospodarczą, pomyślaną jako odrębny model cywilizacyjny wobec integracji w ramach UE.

"W odróżnieniu od umowy stowarzyszeniowej z UE, euroazjatycka alternatywa nie wymaga od Ukrainy poprawy standardów rządzenia, reformy wymiaru sprawiedliwości, wzmocnienia ochrony praw własności i stosowania najlepszych praktyk w stosunkach między biznesem, konsumentami i państwem" - twierdzi Sherr.

"UE może wyrazić ubolewanie, jeśli Ukraina i inne kraje Partnerstwa Wschodniego wstąpią do lansowanej przez Władimira Putina Unii Celnej (obecnie skupiającej tylko Rosję, Kazachstan i Białoruś - PAP), ale nie będzie się temu poważnie sprzeciwiać. UE zaniepokoiła się jednak tym, że Rosja zmusza dawne postsowieckie republiki do tej akcesji" - dodaje.

Sherr, zajmujący się w Chatham House Rosją i Eurazją, sądzi, że bez Ukrainy unijnemu programowi Partnerstwa Wschodniego grozi uwiąd, gdyż ograniczy się tylko do Gruzji i Mołdawii. Podobny los może spotkać Unię Celną w przypadku, gdy Ukraina pozostanie poza nią.

"Moskwa zdecydowana jest nie dopuścić do fiaska swego projektu i bez względu na to, czy Ukraina podpisze w Wilnie umowę stowarzyszeniową z UE, czy nie, wileński szczyt nie będzie końcem unijnych dylematów wobec Ukrainy i rosyjskich zabiegów włączenia Ukrainy do konkurencyjnej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej" - napisał w konkluzji James Sherr. (PAP)

asw/ jo/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)