Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ekspert: wybory w Rumunii nie przyniosą niespodzianki

0
Podziel się:

Niedzielne wybory parlamentarne w Rumunii mogą otworzyć etap ustrojowej
przebudowy kraju, ale też przedłużyć kryzys polityczny, zarówno wewnętrzny jak i w relacjach z UE -
uważa analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Tomasz Dąborowski.

Niedzielne wybory parlamentarne w Rumunii mogą otworzyć etap ustrojowej przebudowy kraju, ale też przedłużyć kryzys polityczny, zarówno wewnętrzny jak i w relacjach z UE - uważa analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Tomasz Dąborowski.

"Wybory nie przyniosą niespodzianki. W tym momencie jest już przesądzone, kto w nich zwycięży - jest to sprawująca władzę od maja bieżącego roku Unia Społeczno-Liberalna (USL), która cieszy się w sondażach 50-60 proc. poparciem" - przekonuje Dąborowski.

Dodaje on, że sytuację komplikuje jednak fakt, iż prezydent odgrywa istotną rolę w procesie formowania rządu, gdyż posiada konstytucyjną prerogatywę nominowania premiera, "a prezydent Basescu jest zdecydowanym przeciwnikiem USL, która jeszcze kilka miesięcy temu przeprowadziła nieudaną próbę jego impeachmentu".

"Prezydent Basescu sugeruje, że nie wyznaczy obecnego premiera Viktora Ponty ponownie na stanowisko, co doprowadzi z pewnością do kolejnego kryzysu politycznego. Wszystko wskazuje na to, że taki ruch prezydenta doprowadziłby do kolejnej próby jego obalenia. Główne pytanie tych wyborów nie dotyczy więc tego, kto zwycięży, ale kwestii czy kohabitacja między prezydentem Basescu, a USL jest w ogóle możliwa." - przekonuje Dąborowski.

Jego zdaniem dużo zależeć będzie od skali zwycięstwa USL. Jeżeli uda się jej zdobyć konstytucyjną większość, pole manewru prezydenta będzie bardzo ograniczone i nie uda mu się stworzyć koalicji bez premiera Ponty na czele. Dodaje, że scenariusz, w którym prezydent doprowadzi do rozbicia sojuszu partii tworzących USL i powołania rządu, w skład którego weszłaby proprezydencka Partia Demokratyczno-Liberalna jest mało prawdopodobny.

Jak zaznacza ekspert, USL zapowiedziała chęć zmiany konstytucji po zwycięskich wyborach, aby uczynić z Rumunii państwo o ustroju parlamentarnym, a nie prezydencko-parlamentarnym jak teraz, gdzie prezydent posiada duże kompetencje w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa oraz prerogatywę nominowania premiera.

Dąborowski nie spodziewa się też, aby frekwencja była znacząco wyższa niż podczas referendum ws. odsunięcia od władzy prezydenta, kiedy wyniosła 46 proc., ponieważ "większość rumuńskiego społeczeństwa jest sfrustrowana całą klasą polityczną i zmęczona nieustanną wojną na górze".

"Zarówno obóz Basescu jak i środowisko lewicowo-narodowej USL jest oskarżane o korupcję i o działania na granicy łamania konstytucji. Jakość życia publicznego w Rumunii jest bardzo niska, a debata polityczna dotyczy przede wszystkim kwestii personalnych, a nie programowych" - mówi Dąborowski.

Podkreśla on, że kampania przed wyborami parlamentarnymi była stosunkowo spokojna, gdyż "cały impet, gorączka polityczna, nastąpiły w lipcu-sierpniu, kiedy rozstrzygała się kwestia impeachmentu prezydenta. W tym momencie kampania toczy się w cieniu tego referendum".

Pytany czy wyniki wyborów mogą mieć wpływ na sytuację gospodarczą kraju, Dąborowski podkreślił, że Rumunia wychodzi z bardzo głębokiego kryzysu i ma lepsze niż Polska prognozy tempa rozwoju gospodarczego w 2013 roku. Zaznaczył też, że zarówno obóz prezydenta Basescu jak i premiera Ponty kontynuuje współpracą z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, prowadzi stosunkowo ostrożną politykę budżetową "i w tym zakresie nie będzie zasadniczych zmian".

"Natomiast ewentualny kryzys polityczny na pewno odciśnie się na sytuacji gospodarczej. Jest możliwy odpływ inwestorów, spadek wartości leja związany z elementem niepewności" - dodaje ekspert.

Zaznacza też, że w ciągu ostatniego pół roku doszło do poważnego pogorszenia relacji Rumunii z UE w związku z działaniami rządu premiera Ponty. Jego obóz przeprowadził szybkie i kontrowersyjne zmiany w prawie, które ograniczały kompetencje sądu konstytucyjnego i miały ułatwić odsunięcie prezydenta Basescu od władzy. Działania te spotkały się z ostrą krytyką ze strony USA oraz UE, a premier Ponta pod ostrą presją międzynarodową ostatecznie wycofał się z części zmian. Natomiast prezydent Basescu utrzymał się u władzy tylko dzięki niskiej frekwencji w referendum w sprawie jego odwołania, ale jego pozycja polityczna jest bardzo słaba.

"Poprawa stosunków z Unią będzie w znacznej mierze zależała od tego, jak rozwinie się sytuacja polityczna. Jeżeli obie strony podejmą próbę współpracy, to te relacje będą się poprawiać. Kluczowe znaczenie dla Unii będzie mieć też kwestia utrzymania niezależności wymiaru sprawiedliwości i kontynuacja walki z korupcją. Ja jednak jestem sceptyczny, co do możliwości współpracy obu obozów. Nie oczekuję też pozytywnej dynamiki w zakresie walki z korupcją" - mówi Dąborowski.

Krzysztof Ebelt (PAP)

keb/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)