Negocjator palestyński Saeb Erakat ubolewał we wtorek, że podczas spotkania dzień wcześniej prezydenta USA Baracka Obamy i premiera Izraela Benjamina Netanjahu skupiono się na kwestii zagrożenia ze strony Iranu, ze szkodą dla pokoju.
"Wiedzieliśmy, że Netanjahu pojedzie do USA z planem wojny, a nie pokoju. Nie ma potrzeby siania strachu, gdyż takie rozwiązanie jest źródłem niestabilności w regionie i pcha ludzi w kierunku przemocy i ekstremizmu. To, co słyszeliśmy na temat Iraku i Afganistanu, słyszymy teraz o Iranie" - podkreślił Erakat.
Netanjahu, który składa wizytę w USA skoncentrował się na niebezpieczeństwie wynikającym, według niego, z irańskiego programu nuklearnego. Uprzedził, że Izrael nie będzie żyć w "zagrożeniu unicestwieniem".
"Kluczem do pokoju, stabilności i dobrobytu jest osuszenie moczarów okupacji izraelskiej i ustanowienie niepodległego państwa palestyńskiego w granicach z 1967 roku" - podkreślił Erakat.
"Kontynuacja okupacji będzie przyczyną wojen i ekstremizmu. Ta rzeczywistość powinna być wzięta pod uwagę przez kręgi władzy na Zachodzie" - dodał, odnosząc się do administracji amerykańskiej.
Negocjacje pokojowe Autonomii Palestyńskiej i Izraela załamały się we wrześniu 2010 roku. Palestyńczycy uzależniają ich wznowienie od zaprzestania rozbudowy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej Jerozolimie. Izrael nalega na wznowienie negocjacji bez żadnych warunków wstępnych.(PAP)
jo/ ro/
10937703