Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Fakt" pozwany przez dr. G. broni się, powołując się na słowa Ziobry

0
Podziel się:

Słowa ówczesnego ministra sprawiedliwości
Zbigniewa Ziobry, że "już nikt nigdy przez tego pana życia
pozbawiony nie będzie" były głównym źródłem artykułów "Faktu" o
kardiochirurgu dr. Mirosławie G. - zeznał współautor artykułów.

*Słowa ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" były głównym źródłem artykułów "Faktu" o kardiochirurgu dr. Mirosławie G. - zeznał współautor artykułów. *

Piotr Mieśnik, dziennikarz "Faktu" zeznawał we wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako świadek pozwanych w procesie wytoczonym tej gazecie przez dr. G. Żąda on przeprosin i 500 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Pozwani chcą oddalenia pozwu, bo "Fakt" powoływał się na słowa wysokich urzędników państwowych, weryfikowane w innych źródłach.

Sprawa dotyczy publikacji "Faktu" z lutego 2007 r. pod tytułami: "Doktor zabijał w rządowym szpitalu" i "Oto ofiara doktora mordercy". Teksty ukazały się, gdy zatrzymano G., a Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński na konferencji prasowej informowali o zarzutach.

Dziennikarz, 26-letni student, zeznał przed sądem, że oprócz wypowiedzi Ziobry, źródłem dla gazety była też rodzina mężczyzny, który "miał być ofiarą doktora G.". "To, co mówiła rodzina, korelowało z tym, co mówił minister: że lekarz warunkował leczenie od korzyści majątkowych" - dodał Mieśnik. Pytany o tytuły "Faktu" co do G., świadek powołał się na "kategoryczne stwierdzenia" Ziobry. Wyjaśnił też, że tytuły "miały być zrozumiałe dla każdego czytelnika".

Proces odroczono do lipca, kiedy mają zeznawać kolejni świadkowie. W sądzie nie było ani G., ani jego pełnomocnika.

W grudniu 2007 r. w podobnym procesie, który G. wytoczył "Super Expressowi", warszawski sąd orzekł, że dziennik nie musi przepraszać lekarza ani płacić zadośćuczynienia. Sąd uznał, iż "SE" naruszył wprawdzie dobra osobiste G. sugestią, iż jest on "bezwzględnym zabójcą", ale tekst pisano na podstawie słów ówczesnego prokuratora generalnego.

G. pozwał też do krakowskiego sądu samego Ziobrę za jego słynne słowa. Domaga się od niego przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie zasady domniemania niewinności.

Lekarz ze stołecznego szpitala MSWiA jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też niemal 50 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł. G. w maju 2007 r. opuścił areszt - Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał bowiem, że mimo pięciu miesięcy śledztwa nie wykazano, by zachodziło "duże prawdopodobieństwo", iż umyślnie zabił on pacjenta.

Według nieoficjalnych doniesień mediów, warszawska prokuratura ma wkrótce umorzyć wątek rzekomego zabójstwa. Podstawą ma być opinia prof. Rolanda Hetzera z Niemiec, z której wynika, iż nie ma żadnych podstaw do postawienia G. zarzutu zabójstwa. Do sądu ma zaś trafić akt oskarżenia wobec G. za pozostałe zarzuty. Lekarz nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów. (PAP)

sta/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)