Filipińska armia poinformowała w niedzielę, że komunistyczna partyzantka przeprowadziła w 2011 roku 447 ataków, w których zginęło około 100 funkcjonariuszy rządowych sił bezpieczeństwa: żołnierzy i policjantów.
Jak zauważył rzecznik filipińskiej armii Arnulfo Burgos, do ataków doszło pomimo stałego słabnięcia trwającej od 43 lat rebelii na północy kraju.
Według wojska, w zeszłym roku miało miejsce m.in. 31 ataków partyzanckiej Nowej Armii Ludowej na firmy górnicze czy plantacje bananów. Partyzanci zarobili prawie 7 milionów dolarów na haraczach.
Jak ocenił Burgos, coraz większa zależność rebeliantów od wpływów z wymuszeń od firm, czy nawet biednych wieśniaków, jest dowodem na spadek poparcia wśród miejscowej ludności.
W styczniu zeszłego roku komunistyczni rebelianci i rząd Filipin zgodzili się wznowić negocjacje mające na celu zakończenie trwającego od 1969 roku konfliktu. Rebelianci odrzucali jednak możliwość zawarcia rozejmu przy braku porozumienia politycznego.
Impas w rozmowach trwa w zasadzie od 2004 r. Rebelianci, którzy walczą o utworzenia państwa marksistowskiego, wycofali się z negocjacji zarzucając rządowi, że zgodził się na wpisanie partii komunistycznej i jej zbrojnego skrzydła na amerykańską i europejską listę organizacji terrorystycznych.
Dotychczas w konflikcie zginęło ponad 120 tys. ludzi. (PAP)
cyk/ kot/
10629736 arch.