Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Finisz kampanii na Podkarpaciu zdominowała rywalizacja na prawicy

0
Podziel się:

W mateczniku PiS w niedzielę o mandat senatora w wyborach uzupełniających do
Senatu na Podkarpaciu rywalizować będzie siedmioro kandydatów. Końcówkę kampanii zdominowała jednak
walka między PiS-em i Solidarną Polską - wskazują politolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

*W mateczniku PiS w niedzielę o mandat senatora w wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu rywalizować będzie siedmioro kandydatów. Końcówkę kampanii zdominowała jednak walka między PiS-em i Solidarną Polską - wskazują politolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego. *

Wybory w okręgu nr 55 na Podkarpaciu odbędą się w powiatach: dębickim, kolbuszowskim, mieleckim, ropczycko-sędziszowskim i strzyżowskim.

Stały się konieczne, gdy pod koniec maja dotychczasowy senator PiS Władysław Ortyl został marszałkiem woj. podkarpackiego. Zmianę na fotelu marszałka poprzedziło odwołanie z tego stanowiska Mirosława Karapyty, który kierował koalicją PO-PSL-SLD w samorządzie województwa. Wcześniej prokuratura postawiła mu siedem zarzutów, w tym pięć korupcyjnych.

W kampanii wyborczej najczęściej udzielali się kandydaci: PSL-PO Mariusz Kawa, PiS Zdzisław Pupa oraz Solidarnej Polski Kazimierz Ziobro.

Na finiszu najbardziej widocznym elementem kampanii stała się rywalizacja między kandydatami prawicy - PiS i Solidarnej Polski. W ostatni weekend na Podkarpacie przyjechali parlamentarzyści z obu ugrupowań oraz ich liderzy - Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro; w Mielcu odbyły posiedzenia wyjazdowe obu klubów.

Kandydaci głównych partii próbowali przekonać do siebie wyborców, zwracając uwagę na problemy ważne i dla regionu, i dla całej Polski. Kandydat PO-PSL Mariusz Kawa zapowiedział, że w Senacie chciałby zająć się działaniami państwa w sprawie ochrony przeciwpowodziowej; w kampanii mówił też o możliwościach dla małych przedsiębiorców, płynących z nowej unijnej perspektywy finansowej. O konieczności budowy zabezpieczeń przeciwpowodziowych mówił także kandydat PiS, ale zwracał też uwagę na bezrobocie, poprawę sytuacji w rolnictwie. Według Kazimierza Ziobro Polska potrzebuje odważnej i uczciwej władzy, jaką w II RP uosabiał wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, a Podkarpacie - nawiązując do budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego - potrzebuje odważnego i uczciwego "planu Kwiatkowskiego nr 2".

Rywalizacja między PiS-em i SP na Podkarpaciu stała się dyskusją między liderami partii. PiS w czasie kampanii krytykował SP za billboardy z hasłem "Ziobro do Senatu", na których obok wizerunku Kazimierza Ziobry widniała fotografia b. ministra sprawiedliwości. Rzecznik PiS Adam Hofman uznał kandydata SP za "podróbę Zbigniewa Ziobry". Politycy SP z kolei regularnie przypominali, że prezydent Lech Kaczyński odznaczył Kazimierza Ziobrę złotym krzyżem zasługi za działalność w podziemnej Solidarności.

SP wielokrotnie wzywała także Pupę do rezygnacji z udziału w wyborach, a lider SP na Podkarpaciu poseł Mieczysław Golba wypomniał mu, że w ostatnich wyborach do parlamentu Kazimierz Ziobro uzyskał mandat, natomiast Zdzisław Pupa nie otrzymał takiego poparcia społeczności lokalnej.

Do głosowania na Pupę podczas wizyt na Podkarpaciu namawia Jarosław Kaczyński - był tam w minioną niedzielę, będzie także w czwartek. W niedzielę zwracał się też z apelem do kandydata SP, "żeby w imię interesu Polski, już nie prawicy, tylko Polski, zrezygnował".

Tego samego dnia podczas konwencji SP w Dębicy Zbigniew Ziobro zwrócił się do Kaczyńskiego z apelem, by nie rozmawiać poprzez media, i zaproponował spotkanie w poniedziałek po wyborach w Warszawie. "Porozmawiajmy, co możemy zrobić wspólnie dla Polski i dla Podkarpacia. Nie rzucajmy słów na wiatr. Szczera rozmowa jest potrzebna i tego oczekują wyborcy" - apelował Ziobro do Kaczyńskiego.

Prezes PiS odpowiedział na to, że "lubi szczere rozmowy, ale jest tak, że dzisiaj jedyna rozmowa, jaka ma sens, to rozmowa o jedności prawicy i zaniechaniu działań zmierzających do jej rozbijania". "Rozmów dla rozmów prowadzić nie będę" - oświadczył.

PO i PSL wystawił w tych wyborach wspólnego kandydata - Mariusza Kawę. Lider ludowców, wicepremier Janusz Piechociński przekonywał w Rzeszowie, że daje on gwarancję, że Podkarpacie będzie w Senacie znakomicie reprezentowane.

Przez kilka tygodni kandydaci PO-PSL i PiS wzajemnie zapraszali się też na debaty między sobą. Do debaty jeden na jeden jednak nie doszło.

Kawę w trakcie kampanii wspierali ministrowi rządu, głównie PSL. Oprócz Piechocińskiego region odwiedzili: Stanisław Kalemba, Władysław Kosiniak-Kamysz, Elżbieta Bieńkowska, Bartosz Arłukowicz. Do głosowania na Kawę zachęcał też były szef ludowców Waldemar Pawlak.

Premier Donald Tusk Podkarpacia nie odwiedził, ale do głosowania na Kawę i udziału w wyborach zachęcał w liście wysłanym do pięciuset działaczy PO w regionie. W liście wyjaśniał też, dlaczego PO nie wystawiła własnej kandydatury, tylko wspólną z PSL.

"Odpowiem Wam wprost, bez owijania w bawełnę. Walka wyborcza w Waszym okręgu nigdy nie była dla Platformy łatwa, a teraz jest jeszcze trudniejsza. Polacy, zmęczeni kryzysem i naszymi potknięciami, patrzą na nas dużo bardziej krytycznie" - napisał Tusk.

Politolodzy zgodnie wskazują, że w kampanii liczyła się rywalizacja partii, a na finiszu najbardziej widoczna była walka na prawicy. "W tej kampanii personalia były bez znaczenia. Tak naprawdę chodziło o starcie partii" - wskazał politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego dr Paweł Kuca. Jak mówił, aktywność PiS podyktowana jest chęcią kolejnej wygranej, natomiast celem SP jest uzyskanie takiego wyniku, by po wyborach mogła powiedzieć, że jest liczącą się partią.

Dr Dominik Szczepański z Uniwersytetu Rzeszowskiego jest przekonany, że spór, który uwypuklił się w czasie kampanii między PiS a SP, podzieli wyborców na Podkarpaciu. "Nie powinien jednak trwale podzielić prawicy" - dodał.

Szczepański zwrócił też uwagę, że brak zaangażowania w kampanię premiera Donalda Tuska jest - jak ocenił - "przejawem lekceważenie kandydata PO-PSL, jak i województwa". "Mimo wszystko kampanię PO-PSL oceniam jako prężną - z jednego punktu widzenia - bo była medialna. Nazwisko Kawy często pojawiało się w mediach" - podsumował.

W niedzielę zmierzy się ze sobą siedmioro kandydatów. Kandydat PiS - Zdzisław Pupa - ma 53 lata, był posłem Akcji Wyborczej Solidarność w latach 1997-2001 oraz senatorem PiS VII kadencji. Jest absolwentem Akademii Rolniczej w Krakowie, prowadzi gospodarstwo rolne. Działacz NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność".

Kandydat PO-PSL - Mariusz Kawa - jest radnym wojewódzkim oraz szefem klubu radnych PSL w sejmiku woj. podkarpackiego. W przeszłości m.in. pełnił funkcję dyrektora Agencji Rynku Rolnego w Rzeszowie, był także wiceburmistrzem Strzyżowa. Ma 39 lat.

Solidarna Polska wystawiła posła tej partii 64-letniego Kazimierza Ziobro. W latach 80. aktywnie działał w Solidarności, był m.in. delegatem na I Krajowy Zjazd NSZZ "S". W latach 2006-10 był wicemarszałkiem woj. podkarpackiego.

Oprócz wspomnianej trójki kandydatów o mandat zabiegają także: Ewa Kantor (KWW Ewy Kantor), Ireneusz Dzieszko (KWW Prawica Podkarpacka), Andrzej Marciniec (PJN) i Józef Habrat (Samoobrona).(PAP)

kyc/ huk/ par/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)