Trzydziestu dwóch Polaków, którzy pracowali przy budowie elektrowni jądrowej we Flamanville na północy Francji, pozwało do sądu swoich byłych pracodawców - podała w czwartek AFP. Robotnicy twierdzą, że byli pozbawieni należnych im świadczeń socjalnych.
Według francuskiej agencji, 32 byłych polskich robotników złożyło pozew przeciw dwóm firmom: bezpośredniemu pracodawcy Atlanco oraz koncernowi Bouygues, odpowiedzialnemu za roboty budowlane we Flamanville.
Pierwszą rozprawę, która może doprowadzić do polubownego załatwienia sporu, wyznaczono na 7 marca w sądzie pracy w Cherbourgu (Normandia).
Adwokat Polaków, zamieszkały we Francji mecenas Władysław Lis poinformował AFP, że wszczął procedurę przeciw Atlanco i Bouygues, gdyż firmy te nie płaciły jego klientom składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Jeśli 7 marca nie dojdzie do porozumienia między dwiema stronami, sąd zwoła publiczne posiedzenie w tej sprawie.
Jak podała AFP, wspomniany sąd pracy w Cherbourgu ma w środę rozpatrzeć inny przypadek byłego polskiego robotnika we Flamanville, który zaskarżył agencję pracy tymczasowej Atlanco pod zarzutem bezprawnego zwolnienia z pracy.
Francuska prokuratura prowadzi już cztery śledztwa związane z nieprawidłowościami przy powstawaniu elektrowni we Flamanville. Przy wznoszeniu tej siłowni najnowszej generacji, tzw. EPR, doszło w ubiegłym roku do dwóch śmiertelnych wypadków robotników. Organy śledcze podejrzewają też, że zatrudniano tam nielegalnie pracowników i ukrywano przed inspekcją pracy dziesiątki wypadków na budowie.
Po wykryciu tych nieprawidłowości Bouygues, jeden z największych francuskich gigantów branży budowlanej, zerwał w czerwcu ubiegłego roku kontrakt z firmą Atlanco. Jak przypomina AFP, w następstwie tego zdarzenia do kraju musiało powrócić latem 2011 roku przed upływem swoich umów od 70 do 80 polskich pracowników. (PAP)
szl/ pad/ jbr/